Tora 7/5770

Będziesz czytał to Prawo do uszu całego Izraela!      (5 Mojż. 31:11)


TORA

Vayetze (Wyszedłszy) 1 Mojż. 28:10-32:2

Powrót


Spotkanie przy studni... z życiem

Potem pocałował Jakub Rachelę i głośno zapłakał. – 1 Mojż. 29:11

Stary Eliezer nie rwie się do dżentelmeńskich zachowań wobec wybranki dla syna swego Pana. (1 Mojż. 24:14) Ale co człowiek to inne zadanie, inny kontekst nawet podobnej w charakterze sytuacji czerpania wody przy studni – w końcu inne perspektywy dla Eliezera a inne dla Jakuba... Natomiast Jakub jest dżentelmenem – ale nie z wyrachowania – pełen pozytywnej energii wychodzi życiu na spotkanie... Eliezer jest obserwatorem życia – on analizuje, by w końcu siebie – a raczej swoją starcze zniedołężnienie uczynić próbą dla dzielnej i pięknej kobiety... To dobra lekcja dla nas mężczyzn XXI stulecia – wszyscy stoimy wobec agresywnie zawłaszczającej męskie umysły kobiecości. Wierzę, że każdy z nas – uświęconych ewangelią mężczyzn – zrobi z tym zjawiskiem coś, co uwielbi Boga. I jeszcze wierzę, że nie musi to być chodzenie z zamrużonymi oczyma – ale będzie to wyjściem na spotkanie z życiem, naszym posłannictwem – które stanie się nam radością, szczęściem, satysfakcją. Może to być – tak myślę – układ rodzinny z ukochaną kobietą, może to być również radosna akceptacja kobiecości wokół – bez jej „konsumowania" w układzie partnerskim – tak jak to podobnym sobie ludziom zalecał („dobrze jest nie tykać się niewiasty" - staropolskie tłm. Biblii Gdańskiej) piękny duchem, wytrwały i zdeterminowany do służenia swoim ciałem mężczyzna – Święty Paweł Apostoł.

Paweł

Korespondencja Autora z Izraela

Kochani!

Prócz wielkich zachwytów krajobrazami i kontekstem biblijnym – czegoś mi brakowało... Otwarcie, małoptasio się przyznaję – trochę tęskniłem za chwilami, które zbliżają mnie do ludzi i Boga – chwilami przy białej kawie lub fancie w przyhipermarketowej estetycznej jadłodajni... Może to głupio pisać o tym – ale tu w Eilacie znalazłem na chwilę swoją codzienność małoptasią – shopping center w Eilacie (taka Galeria Krakowska w miniaturze) kawiarenka wylega w kierunku Morza Czerwonego – piłem żółty płyn z bąbelkami czyli fantę i patrzyłem na urwiste góry – już chyba w Jordanii – a ludzie tacy sami – koło mnie rozsiadła się przyjema asertywna pani w wieku późnego lata i gadała przez komórkę i gadała...

Jestem winien informacji skąd wziął się element gałązki oliwnej w moim poprzednim liscie... Po pięknym „kazaniu" Dwory w Kafernaum – mieliśmy posłusznie zwiedzać ruiny domu Piotra etc... Ja byłem nieposłuszny – poszedłem sobie po prostu na rozległy punkt widokowy i podziwiałem panoramę Morza Galilejskiego i wzgórz galilejskich – przypomniałem sobie, że Basia Litkowicz prosiła mnie o gałązkę drzewa oliwnego – zerwałem z bardzo zielonego drzewa dwie gałązki (później okazało się, że to fikus benjaminek znany w Polsce). Postanowiłem poprosić jednakowoż o pomoc zamyślonego, oddanego modlitwie czarnoskórego mnicha – mnich miał skórę czarną jak noc bezksiężycowa – no i nie modlił się tylko po prostu bawił się komórką – zerwał mi gałązkę...