Tego jeszcze nie było

      Siedziałam na koncercie kantorów, który oficjalnie inaugurował Festiwal Kultury Żydowskiej, bardzo poruszona. Długie powitanie bardzo oficjalnych gości, tłum ludzi i ta swoista demonstracja siły ludzi, którzy może na co dzień wstydzą się swego pochodzenia, bo nadal różnie jest ono przyjmowane. Ale to była demonstracja siły kultury, religii. Uświadomiłam sobie też , jak niewiele wiem o tych ludziach. Znam ich korzenie z opisów biblijnych, ale wszystko co działo się potem, dość powierzchownie.
      Znowu nie udało mi się być na warsztatach, spotkaniach, ale cały czas mam postanowienie – w przyszłym roku. Ale już wiem dlaczego chcę być. Chce lepiej zrozumieć.
      Udało im się przetrwać jako naród dzięki zachowaniu odrębności. Dlatego zasłyszane za plecami zdanie: tego w synagodze jeszcze nie było, gdy rozkładał się z bębenkami zespół i wykonał cudną pieśń, ale w klimacie żydowsko-arabsko-bałkańskim, uświadomiło mi, że tam też wchodzi nowe.
      Wychwycono też bezbłędnie prawie ewangeliczną wypowiedź prowadzącego koncert „niech Bóg śpiewa w waszych sercach". I śpiewał. W pięknych murach synagogi, słowa psalmów, nawet jeśli nie wszystkie rozumiałam, wyśpiewane przez głos ludzki doskonały, pozwoliły unieść się nieco nad ziemię.
      I nawet jeśli tylko tyle mam z tego festiwalu, bo współczesne brzmienia na jego zakończenie, podlane obficie piwem, jakoś mniejsza radość przyniosły, to cieszę się, że chociaż tyle.

Elżbieta Dz.