Wspominają dni przeszłe

      Dziś mam na myśli dwie osoby, które chętnie i obrazowo odwołują się do swojej odległej dość przeszłości. Choć obserwuję ludzi różnie się starzejących, to jakoś dziwnie najczęściej zdarzają się w moim otoczeniu tacy, których pamięć utrwaliła głównie to, co złe, pamiętają same najgorsze zdarzenia, rozpamiętują dziwne okoliczności rozpadu zborów, jakieś konflikty, nieporozumienia. Trudno nawet zweryfikować ile w ich opowieściach jest prawdy.
      – Wolę jedynkę, tam więcej konkretnych informacji o wypadkach – mówi mama, kiedy nasłuchała się regionalnej rozgłośni. – A nie lepiej słuchać o czymś pozytywnym, przyjemnej muzyczki? – mówię prawie ze złością. – Ale trzeba wiedzieć co się dzieje. Tak niebezpiecznie jest na drogach, tyle lasów płonie, skąd wśród dzieci tylu narkomanów, a to pijaństwo!? – broni swojego zdania, która prawie nie wychodzi z domu.
      No właśnie, potrzebna jej wiedza, kto kogo zamordował i czy nastolatkowi wymierzą słuszną karę, czy w wypadkach zginęło dużo osób. Tym sycą nas na co dzień media, dlatego coraz mniej słucham, oglądam. Ale kilka znajomych staruszek takie zagadnienia pasjonują najbardziej.
      A w Biblii, którą czytają od lat, więcej nawoływań do radości, nawet post, pokuta ma być pozytywnym działaniem. Skąd więc ta przyjemność w ustawicznym rozpamiętywaniu grzechów i tego co złe? Co trzeba zrobić, by starzeć się pozytywnie?
      Chyba nie tracić czasu, zacząć od dziś nie przejmować się, że już za chwilę dopadnie mnie jakaś kolejna odzwierzęca grypa, albo dziki zwierz stanie na mej drodze w lesie, ten straszący naszych rolników od wielu tygodni. Warto mieć pasje, zainteresowania i przyjaznych ludzi wokół siebie, by móc zaśpiewać „wesołe jest życie staruszka"…

Elżbieta Dz.