Czas właściwy

      Od kilku tygodni trwają w zborach przygotowania do pamiątki Po ostatnim badaniu pojawiła się myśl, że ważne jest nie tylko to wiosenne sprzątanie – wyrzucanie kwasu, ale pozytywne działania. Czytamy po raz kolejny, że tak niewiele nam zostaje na przywileje płynące ze służby, a i to przeciwnik stara się nam zagospodarować. Może zatem skupiać się na pretensjach, ocenach, niechęciach, lepiej skoncentrować się nad możliwością zrobienia czegoś pożytecznego dla społeczności, dla siebie w myśl, że „jeśli ktoś może dobrze czynić, a nie czyni, grzech ma”.
      Ileż to razy miałam wyrzuty, że za późno zaniosłam „kwiaty”, że nie zdążyłam odwiedzić, zadzwonić chociażby. Czasami wydaje się, że choroba minie, że człowiek jeszcze młody, nie może zdarzyć się nic nagłego. I bywało za późno na gest, słowo, uczynek. Bo kwiaty tylko na grób, to za późno.
      Tata jest chory. Niespodziewanie, ten zawsze pogodny człowiek, mówiący o sobie „my młodzi”, ma kłopoty. Aż boję się myśleć jak poważne. A ja patrzę i uczę się jak żyć, żeby dzwoniły telefony, żeby przy szpitalnym łóżku stawali znajomi, na każde wezwanie pomocy, miał kto zareagować. Ale by tak było, by życie nie ograniczało się do pretensji – kto mnie nie odwiedził – potrzebna jest aktywność. Nawet to przykręcenie szafki, naprawienie kontaktu, przetkanie dyszy w piecyku gazowym czy sama obecność jest ważna.
      Teraz to pozornie proste – tyle wokół dostępnych komunikatorów, wystarczy kliknięcie. Ale to trzeba zrobić. Piszę to do siebie, bo tak łatwo tłumaczę się zmęczeniem, kiepskim nastrojem, natłokiem spraw. A wiem, że wystarczy kilka słów.
      Przypomniała mi się prosta melodia i ciepłe słowa: „chcę być dla ciebie Bożym listem, a ty bądź dla mnie, Bóg pod twój adres mnie tu przysłał, więc widać pragnie coś jedynego nam powiedzieć…”.

Elżbieta Dz.