Besserwisserzy

      To specjalna grupa ludzi więc może przez szkodliwość ich działań, powinno się ich ignorować, a nie przywoływać. Ale może się należy ostrzegać?
      Jest ich wbrew pozorom dużo. To politycy, którzy wiedzą wszystko, na wszystkie biedy ludzkie mają gotowe rozwiązania, wiedzą jak uzdrowić służbę zdrowia, skończyć z nieróbstwem, kumoterstwem, korupcją wśród lekarzy, zabrać się za porządki w szkole, zagonić nauczycieli do pracy, bo nic nie robią, a tylko wakacje, wakacje i jeszcze podwyżek chcą. Ale to także urzędnicy, jak trudno załatwić najdrobniejsza sprawę z tym, który wie najlepiej, przekonałam się nieraz. Taką mamy panią w sekretariacie. To ludzie, którzy nie przyznają się do popełnionych błędów. Oni wiedzą przecież najlepiej.
      Ale to wszystko jest obok, można nauczyć się z tym żyć. Bardziej boli mnie takie zachowanie wśród swoich. I to są pozornie działania nieszkodliwe, bo ON przecież ma wiedzę, tak mądrze broni swych argumentów, czasami nawet nie widać jak manipuluje, jak niszczy czyjąś godność czy zwykłe dobre zamiary. I najczęściej to ten, który niewiele dla społeczności robi, nie potrafi jej budować, ale wie jak ją burzyć czepianiem się, marudzeniem, dla samego marudzenia, szukaniem wad, tam gdzie ich nie ma, ustawiczną podejrzliwością, jak ta siostra, która wszystko wie, wszystko słyszała, na każdy temat może się wypowiadać. A ja wiem, że tacy ludzie poglądów nie zmieniają i najlepiej zostawić ich w spokoju. A najlepszym sposobem funkcjonowania z nimi jest okazać siłę, nawet jeśli jej się nie posiada. ONI najchętniej atakują słabych, ufnych, bezbronnych.
      Przyjęłam zasadę omijania każdego ze znanych mi besserwisserów z daleka, wymieniania jedynie kurtuazyjnych grzeczności. Znam ich działania zaczepne, najlepiej nie dać się sprowokować. Ale to nie zawsze jest takie proste.
      Ale oby proste okazało się - nie stać taką, co to wie wszystko i najlepiej.

Elżbieta Dz.