Wybory

      Większość zborów, gdzieś w okolicach pierwszej niedzieli grudnia, przeżywa małe trzęsienia ziemi. U nas od lat było spokojnie, zgodnie. Tym razem małe zmiany.
      „Kto biskupstwa żąda, dobrej pracy żąda”. Miałam różne wątpliwości, ale chyba te słowa są jedynym wyznacznikiem przydatności i pozwalają na dłuższe, niż służby kapłańskiej w Przybytku, pełnienie funkcji jako starszy zboru.
      Przeszkadzają drżące dłonie, kłopoty z czytaniem, bo pora na nowe okulary, nadmierne gadulstwo, skłonność do powtarzania tych samych historii z życia, czasami nieskładność wypowiedzi. Ale nie może być głównym argumentem, to, co słyszę za plecami: nie zagłosuję, bo nudzą mnie jego wykłady, bo denerwuję się i nie potrafię nawet niczego czytać, strata czasu.
      Wszędzie moda na młodość. Bo młodość ładnie mówi, ma świeże, twórcze spojrzenie, trzyma się czasu, dobrze się prezentuje. Jestem za dopuszczaniem ludzi młodych do różnorodnej służby, ale odstawianie w kąt starości, z jedynym uzasadnieniem „bo nie”, wywołuje przykrość.
      Żyjemy coraz dłużej i pytania będą się pojawiać. Oby i mądre odpowiedzi i decyzje również, i zawsze w zgodzie z prośbą „pobłogosław, co uchwali dziś Twój lud”.

Elżbieta Dz.