Ech wesele

      Wiele imprez organizowałam, współuczestniczyłam w przygotowaniu, ale zaślubiny córki, to o tyle trudniejsze zadanie, że dochodzą emocje. Bardzo silne.
      Nauczyłam się, że aby impreza był udana, należy włożyć w przygotowanie tyle wiedzy, chęci tyle, ile można. Nie da się wszystkiego przewidzieć, trzeba zostawić miejsce na inicjatywę gości. Tak wyglądało moje wielkie wesele. Na nic byłyby nasze wysiłki, gdyby nie wspaniały program przygotowany przez przyjaciół. Tym razem było podobnie. Daniel pięknie wyreżyserował ceremonię zaślubin, Piotr go mądrym słowem dopełnił, Jeremiasz powiedział "budujący" wykład, Staszek poprowadził poruszające rozmowy o młodych - byli bohaterami smutnych, ale i bardzo wesołych opowieści. Irena zainspirowała wspólne śpiewanie, młodzi wykonali okazjonalny śpiewniczek.
      Gdyby nie profesjonalizm Mateusza, który zadbał o sprzęt nagłaśniający i profesjonalizm kabareciarzy: Tomka, Michała, Łukasza i niezastąpionego Pawła, ale i zaskakująca propozycja zabawy Gilberta oraz piękne prezentacje multimedialne Eni, Jasia, Łukasza, występy, jedzenie smakowałoby mniej.
      A że chciało się trochę inaczej? Nie mogę grymasić. Nie padał śnieg, deszcz okazał się przelotny, w końcu słońce wyszło zza chmur. Ale dobrze, że mam to już za sobą, teraz rad pomocnych i wskazówek mogę udzielać jak przygotować wesele i przeżyć.

Elżbieta Dz.