Kolor fuksji na wschodzie widnokręgu....
Kocham ranki. To moja największa miłość... Niezwykle wdzięczny jestem,
że Pan właśnie wtedy zmartwychwstał. Według mądrych głową a nie sercem
róż to taki kobiecy,dziecięcy, mało "męski", pozbawiony roztropnej
rozwagi kolor. Łączy mi się z chwilami uwielbienia, jakie wyrażałem o
tej dziwnej, pięknej porze dnia, z smakiem kawy prawdziwej zabielonej
mlekiem, z niewyczerpalnym zapasem planów i nadziei które gasi mrok i
spokój wieczoru...
Bardzo się cieszę, że z zmartwychwstaniem mojego Zbawiciela kojarzą się
przede wszystkim ufne i pełne poświecenia kobiety, niespokojne nogi Jana
biegnące TAM i kolor lodów truskawkowych nad górzystą Ziemią Beniamina
na jerozolimskim niebie, na które bardzo szybko - szybciej niż to jest u
nas wschodzi słońce i bez sentymentu dąży do zenitu - a potem... (już
nic nie piszę - sami wiecie - na zegarze pór i chwil jednej doby czas
dramatu na Golgocie - potem wieczorem szybkie dążenie ku linii
widnokręgu i mrok....)
Ale dzisiaj myślimy tylko o rozkwitającej fuksji - pomogą nam w tym
reklamy na mieście i w mediach - obficie sycące nas tą barwą - barwą
wczesnego poranka, długo zalegającą na pogodnym rannym niebie (takiego z
nad polskiej ziemi - bo w Ziemi Prześlicznej czyli Palestynie jest
trochę inaczej)...
Paweł K.
Przeczytaj Tekst z Biblii Nowego Przekładu
Poranek na Synaju