Jak jestem znikomy!

(Wprowadzenie do komentowania Ewangelii Łukasza - z uwzględnieniem kontekstu kalendarzowego i osobistego czasu pisania owego wprowadzenia)

Daj mi, Panie, poznać kres mój. I jaka jest miara dni moich, abym wiedział, jak jestem znikomy! Ps. 39:5

Jest poniedziałek, 6 kwietnia 2009 roku.
      Słoneczny ranek 12 Nisan 5769 roku - witający dzień przed najpiękniejszym i najdramatyczniejszym dniem-świętem oddanych Bogu ludzi. Od dzisiaj moim zadaniem komentatora będzie pisanie refleksji na temat trzeciej Ewangelii - ewangelii miłego lekarza - Łukasza... Podjąłem decyzję, że ten czas studiowania zapisków rzetelnego historyka, światłego człowieka, wykształconego medyka realizować będę w oparciu o książkę, którą otrzymałem w darze po śmierci cioci Eufemii, 77 letniej siostry z naszego zboru, która zmarła na początku tego roku. Podczas ostatniego z nią w jej i moim ziemskim życiu spotkania poprosiła, bym przekazał pozdrowienia dla zboru macierzystego słowami psalmu 39.
      W miesiącu "Zielonych Kłosów", przed wzruszającą porą pamiątki Ostatniej Wieczerzy, Śmierci i Zmartwychwstania Pańskiego czynię słowa 5 wersetu tego psalmu - mottem pozostawionych mi jeszcze przez Jedynego Wiekuistego Boga dni i miesięcy - a być może lat - dalszego ziemskiego życia... Bezpośrednio z życiem, ofiarą, istnieniem siostry Eufemii wiąże się dla mnie niezwykle wzruszająca wartość - od wielu lat bijące nieprzerwanie źródło leczącego moje smutki kruchego ducha i ułomnego ciała, wypływającego bez ostentacji aż do tego czasu - błogosławieństwa. Jest to źródło zachwytu pięknem ludzkiej natury, nienagannej sprawiedliwości i rzetelności, połączenia fachowej wiedzy ze zwykłą, pełną dobroci roztropnością. Temu stałemu i nieodmienianemu zachwytowi towarzyszy nie chwiejna wiara, ale doskonała pewność, że Wielki i Łaskawy Bóg wie lepiej niż wyrazić to mogą modlitwy pełzającego po ziemi gada, jakim jestem... Wie lepiej kogo obdarować wyróżnieniem nie tylko zdrowia, długiego spokojnego życia - ale także pełnego obfitości dostatku i szczęścia - istnieniem tu i teraz...
      Przejdźmy zatem do meritum. Jako komentarz do 1 rozdziału Ewangelii Łukasza umieszczam cytat-refleksję o charakterze Ewangelii jako dzieła literackiego osadzonego w historii piśmiennictwa epoki w której powstało. Jest to cytat z książki Dawida Gooding'a pt. "Według Łukasza - Nowe spojrzenie na trzecią ewangelię"; Wydawnictwo Ewangeliczne, Poznań 1992 r.
      "Oczekuje się, że nowoczesny historyk nie tylko zgromadzi i zapisze fakty związane z jakąś sprawą, ale również wskaże na znaczenie tych faktów, zaoferuje interpretację oraz przekaże swoje opinie. Gdyby mu to się nie udało, to nie byłby traktowany w ogóle jako historyk. Łukasz nie robi tego, w rzeczywistości - tak jak inni synoptyczni ewangeliści - znany jest z braku swoich własnych komentarzy interpretacyjnych. Ale jest on starożytnym, a nie nowoczesnym historykiem. Pisze zgodnie z tradycją wielkich historyków biblijnych, którzy są znani ze swojego relacjonowania faktów, przy sprowadzeniu wyraźnych komentarzy do minimum." str.13
      "Współczesny pisarz, wychowany na Arystotelsie zakłada, że bez względu na to w którym kierunku można rozglądać się, aby odkryć "przesłanie", które taki autor jak Łukasz zamierzał przekazać, trzeba przede wszystkim przyjrzeć się trzem właściwościom jego dzieła. Po pierwsze, selekcji materiału i wzajemnym proporcjom , które wyznacza poszczególnym partiom materiału. Po drugie, wszelkim tematom lub pojęciom,które powtarzają się w różnych, oddzielnych zdarzeniach, wybranym przez niego. Po trzecie wreszcie, trzeba się starannie przyjrzeć rozmieszczeniu tego materiału przez autora, temu "systatis ton pragmaton" jak nazwałby to Arystoteles, sposobowi w jaki porządkuje poszczególne partie materiału względem siebie i w stosunku do całości oraz oddziaływania tych elementów na tok myśli w jego opowieści. Jaka jest logika tego układu?Czy Łukasz porządkuje swój materiał tylko i ściśle według zasad chronologicznych czy też grupuje wydarzenia na podstawie podobieństw tematu? Czy jakakolwiek opowieść kontynuuje tok myśli poprzedniej opowieści czy przerywa go? Czy w jakiejś opowieści lub grupie opowieści są ciągi myślowe z mniejszymi i większymi momentami kulminacji, elementami zaskoczenia, komplikacjami i ich rozwiązaniami. Czy autor umiejscowił punkt kulminacyjny jakiejkolwiek opowieści w tym samym miejscu, w którym my to zrobilibyśmy, czy też w miejscu - pozornie - nieoczekiwanym?" str.16,17

Paweł K.

Przeczytaj Tekst z Biblii Nowego Przekładu