"I zasię powiadam wam..."

      Bogaty młodzieniec nie jest w stanie opuścić "ciepłego stołka" dla "zwariowanego" ale pięknego pomysłu, dla przewartościowana swego życia, dla rozpoczęcia wszystkiego od nowa. Mnie się wydaje, że "jestem lepszy" od zasobnego młodziana. Opuszczam "Ur Chaladejskie", zostawiam bliskich i "swoją barkę", rozpoczynam "nowy łów", po apostolsku - planuję "ewangelizację Hiszpanii" i angażuję w to wszystko co mam.
      Może tylko dzięki łasce Najwyższego... marząc, nie robię tego nawet wirtualnie. Bo komputerem mógłbym w jednej chwili naruszyć bezpieczeństwo swoje i swoich bliskich (mam dostęp do rodzinnych oszczędności przez internet...) Zamiast załadować dobytek na wielbłądy i z kochaną matką i schorowanym ojcem udawać się w stronę Haranu - rozkładam ...leki. Ojcu, sobie - mama sobie radzi sama. Płacę w terminie rachunki, kiedy sił stanie robię porządki w domostwie. Obligacji skarbowych nie sprzedaję - choć domy opieki społecznej mają wielkie potrzeby (w tym ten bliski mi - DPS "Betania" w Miechowie). To na co stać moje poświęcenie - to jedynie pięć tulipanów dla ukochanej "ciotki", leżącej od kilku lat nieruchomo w łóżku - z okazji jej urodzin. i jeden goździk dla dzień wcześniej urodzonej innej - tracącej wzrok, starszej wiekiem zborowniczki z rodzimego miasta. No i pyszna, aromatyczna kawa w ekskluzywnej Galerii Krakowskiej...
      A jako ocena służby i ofiarowania - cytuję bardzo oryginalnie zapisane w tłumaczeniu Biblii Gdańskiej słowa opisu, wypowiedziane przez Tego, który nic dla siebie sobie nie zostawił - mojego konsumpcyjnego życia chrześcijanina XXI stulecia:

"I zasię powiadam wam: Że snadniej wielbłądowi przez ucho igielne przejść, niż bogatemu wnijść do królestwa Bożego."

Częstochowa, wtorek, 30 grudnia 2008 rok, Paweł K.

Przeczytaj Tekst z Biblii Nowego Przekładu