Ani miedzi w trzosy wasze; ani taistry na drogę...

Mat. 10:9-10
Nie bierzcie z sobą złota, ani srebra, ani miedzi w trzosy wasze; ani taistry na drogę, ani dwóch sukien, ani butów, ani laski; albowiem godzien jest robotnik żywności swojej.

      Komentujący z zaciekawieniem zapytuje samego siebie - gdzie i kiedy trzos z pieniędzmi i miecz przydają się wierzącemu, jako podstawa i gwarant skuteczności działania - a w których momentach powinniśmy zaniedbać kalkulację i asekuranctwo - powierzając się intuicji, duchowi, opatrzności Bożej...
      Na pewno kiedy dotykamy materii życia gospodarczego, zagadnienia ekonomicznego bezpieczeństwa rodziny, przedsiębiorstwa, państwa - wtedy idee i sentymenty powinniśmy zostawić innej sferze naszego ziemskiego życia. Lecz kiedy na przykład przeżywamy nasz "miodowy miesiąc" lub zbliża się czas sprawiania sobie miłych niespodzianek - na przykład z okazji wakacyjnych atrakcji, urodzin, rocznicy ślubu lub Gwiazdki - bardzo skrupulatnie przeprowadzane "wyliczanki" wtedy wydają się nie na miejscu... Czym innym jest wybór lodówki, odkurzacza, telewizora, telefonu komórkowego a czym innym decyzja o kupnie zaręczynowego pierścionka, wyboru dania w czasie nastrojowej kolacji czy zakup kobiecej garderoby dla bardzo bliskiej nam osoby...
      Dla apostołów pierwsza możliwość samodzielnego głoszenia Królestwa Niebieskiego była rodzajem "miodowego miesiąca", pogodnego dzieciństwa - kiedy prawie wszystko miało zakończyć się sukcesem - a jeśli nie przyjmowano ich słów - błogosławieństwo wracało do wydających świadectwo. Później miało być inaczej - chłosty, więzienia, wyłączanie z synagog, męczeński koniec poświęconego życia - trudności jednak miały jedynie pomnożyć duchowe błogosławieństwo pokoju i niebiańskiej radości.
      Przy okazji słów komentarza o skuteczności wysiłków naszego poświęcenia - piszący chciałby wydać świadectwo o swoim chrześcijańskim życiu, które jak korab osiadło na bezpiecznym gruncie - najpierw samotny lot czarnego kruka na tle zachmurzonego, szarego nieba, potem powrót uspokojonych uczuć - jak gołębicy - do własnego serca. Następnie świadectwa otoczenia o użyteczności moich działań - czyli zieleń oliwnej gałązki. A teraz pełna ufności świadomość, że moje słowa, czyny, moja spokojna, pokorna służba znajdzie odbiór, zagnieździ się w sercach i życiu i pobożności mojego otoczenia...

Paweł K.

Przeczytaj Tekst z Biblii Nowego Przekładu