Znów Nów – Aw 5769 – lipiec-sierpień 2009

Ps. 1:1-3
Szczęśliwy mąż, który nie idzie za radą bezbożnych
Ani nie stoi na drodze grzeszników,
Ani nie zasiada w gronie szyderców,
Lecz ma upodobanie w zakonie Pana
I zakon jego rozważa dniem i nocą.
Będzie on jak drzewo zasadzone nad strumieniami wód,
Wydające swój owoc we właściwym czasie,
Którego liść nie więdnie,
A wszystko, co uczyni, powiedzie się.

Ps. 84:2-5
O, jak miłe są przybytki twoje, Panie Zastępów!
Dusza moja wzdycha i omdlewa z tęsknoty do przedsionków Pańskich.

Serce moje i ciało woła radośnie do Boga żywego.
Nawet wróbel znalazł domek, a jaskółka gniazdo dla siebie gdzie składa pisklęta swoje:

Tym są ołtarze twoje, Panie zastępów, Królu mój i Boże mój!
Błogosławieni, którzy w domu twoim mieszkają, nieustannie ciebie chwalą! Sela


Dom pusty zostanie...
Ew. Łukasza19:41-44

Zapytaj siebie - czy nie denerwują Cię takie dziwne "indywidua" jak na przykład dziecko rozrzucające zabawki w twoim luksusowym apartamencie, szczeniak sikający na puszysty dywan, czy może sympatyk lub "brat w Chrystusie" w twoim zborze, który - według ciebie bezczelnie i nietaktownie "śmie" posiadać zupełnie inne poglądy i obyczajowość. Myślą piszącego jest, ze ludzie zamykający jedynie swoje upodobania do wiedzy i mądrości, do materialnego, zmysłowego, intelektualnego czy organizacyjnego porządku wcześniej czy później "zgorszą maluczkiego" czyli po prostu nie uszanują niezrozumiałej dla nich materialnej formy istnienia "polnego kwiatu" lub "ptaka" - pogardzą wcześniej czy później ubogim, zabiją Syna Człowieczego, ukrzyżują Mesjasza. Chrystus będzie dla nich "chwastem" usuwanym szybko i sprawnie z przystrzyżonego trawnika, "ptasim ekskrementem" na marmurowym parapecie...

Jednakowoż, dzięki Bogu, na świecie są ludzie, którzy kochają wolność i piękno. Oni to karmią gołębie i... zakładają angielskie ogrody (patrz na zdjęcie w załączniku - list również znajdziesz w załaczniku).


Nowy Księżyc – środa, 22 lipca 2009 roku
1 Aw 5769 r. – środa, 22 lipca 2009 roku
9 Aw 5769 r. – czwartek, 30 lipca 2009 roku



Mili Czytelnicy Małoptasiej księżycowej Poczty!

W atmosferze opadających liści, gołych konarów, kończących wegetację drzew, a także porządków na rodzinnych grobach, którym to zwyczajom rozsądnie jest się poddać, jeśli nawet nie ma się sentymentu do katolickiego święta "Wszystkich Świętych" zwanego inaczej i prościej Świętem Zmarłych - chcę toczyć rozważania na temat nie tylko nagrobnych pomników, ale także nawiązać (cicho - bez nazywania problemu bolesnym być może dla mojej nacji napomnieniem) do pomników kamiennych których wiele wokół w naszym pięknym kraju i dat-pomników, i ludzi-symboli, pochylających się nad światem w nimbie świątobliwości, świętości, etyczno-moralnego czy teologicznego autorytetu...

Nie będę pisał o tym co kto powinien w tej materii robić. (Broń , Panie Boże co do zrobienia mają moi katoliccy sąsiedzi czy duchowni i wierni ewangelickich i protestanckich zborów i kościołów...)

Będę pisał o sobie. Nie dlatego, że temat własnej osoby jest mi... najlepiej znany, ale nie skrywajmy faryzejsko - dla człowieka z krwi i kości - najbliższy...

Koniec października, początek listopada nosi w sobie dla Badaczy Pisma Świętego, dla Protestantów, dla Polaków-Katolików historyczne odniesienia do przeszłości tych grup wyznaniowych, do duchowej tradycji.

Dla protestantów to rocznica przybicia tez na wrotach jednego z niemieckich kościołów czyli Święto Reformacji, dla Badaczy kolejna rocznica śmierci inspiratora ruchu Badaczy - Karola Russella. Dla katolików - czas wspominania świętych, zmarłych - dzień zaduszny - także zakorzeniony w prastarej pogańskiej świadomości Słowian. To czas, daty symbole związane z postaciami wielkiego reformatora Marcina Lutra i zwanego popularnie wśród Badaczy Wiernym Sługą pastora Russella. Właśnie w którąś z rocznic śmierci Ukochanego Pastora wydawnictwo "Na Straży" opublikowało przed wieloma laty krótki rys biograficzny, sprawozdanie z pogrzebu i tekst testamentu Charlesa Taze Russella - ulubiona i namiętnie pochłaniana lektura pewnego piętnastolatka - wielkiego entuzjasty nauki i przykładu Wiernego Sługi. Z krótkich opisów i rysów biograficznych z tej lektury wyłoniła się dla owego małolata przed około trzydziestoma laty świetlista, niesplamiona namiętnością, pozbawiona wad postać "Anioła Siódmego Laodycejskiego okresu rozwoju Kościoła Ery Chrześcijańskiej". (Ta ostatnia informacja jest możliwa do zrozumienia tylko dla tych czytelników tego listu, którzy są moimi współwyznawcami...)

O ile ostatnie słowa mogą być niezrozumiałe dla niektórych, to wydaje się piszącemu, że błędu w wrażeniach młodego wiekiem i pozbawionego doświadczenia i roztropności chłopca nie trzeba nikomu rozsądnemu dowodzić.

Luminarze sztuki medycznej sugerują, że kłopoty owego młodzieńca ze zdrowiem nie należy łączyć z czasem bezkrytycznej fascynacji teologią i poglądami Badaczy, ale trzeba ją traktować jak skutek zmian w fizjologii organizmu. I najpewniej znajdą przekonywujące uzasadnienie, że poprawa owego stanu zagubienia i wyalienowania z życia w ostatnim czasie to efekt zastosowania nowej generacji działań w medycynie - ale sam "ów" chrześcijanin chce wierzyć, że to Opatrzność Samego Boga sprawiła, że z powrotem zadawalającego ładunku ożywienia i radości wiąże się fascynacja tekstem i lektura samego Pisma Świętego i porzucenie modlitw i próśb o całkowite oczyszczenie z namiętności i pełną powściągliwość - ale radosna wiara, że łaska w Jezusie i z całkiem namiętnych i ziemskich wrażeń może uczynić Radość w Panu...

Człowiek ów dzisiaj myśli - po wielu latach jego duchowych (wewnętrznych - jeśli by kto pytał) walk i rozczarowań - że warto z opasłych czerwonych ksiąg - naprawdę warto - uczynić pamiątkę dla swoich myśli, inspirację dla szacunku do tradycji ruchu religijnego w którym wyrósł.

Ale drogowskazem dla swych planów życiowych, uczuć i wyborów pragnie uczynić... zieleniejące pąki figowca.

Na szczęście dla czytelników listu Mały Ptak spostrzega, ze ten wywód robi sie przydługawy, tym bardziej, że na niego czeka stygnąca zupa pomidorowa, i potem obowiązek uporządkowania grobu bliskich mu zmarłych. Dlatego pozostanie zagadką nawet dla wnikliwych czytelników księżycowych listów czym są owe "zieleniejące pąki leśnej figi"...

Życzę pogodnej, spokojnej jesieni. I rychłego nadejścia zachwycającej zielenią i kolorami wiosny...

Mały Ptak, Częstochowa, jesień 2008 roku - lato 2009 roku...