Znów Nów – Nisan 5769 – marzec-kwiecień 2009

Ps. 1:1-3
Szczęśliwy mąż, który nie idzie za radą bezbożnych
Ani nie stoi na drodze grzeszników,
Ani nie zasiada w gronie szyderców,
Lecz ma upodobanie w zakonie Pana
I zakon jego rozważa dniem i nocą.
Będzie on jak drzewo zasadzone nad strumieniami wód,
Wydające swój owoc we właściwym czasie,
Którego liść nie więdnie,
A wszystko, co uczyni, powiedzie się.

Ps. 84:2-5
O, jak miłe są przybytki twoje, Panie Zastępów!
Dusza moja wzdycha i omdlewa z tęsknoty do przedsionków Pańskich.

Serce moje i ciało woła radośnie do Boga żywego.
Nawet wróbel znalazł domek, a jaskółka gniazdo dla siebie gdzie składa pisklęta swoje:

Tym są ołtarze twoje, Panie zastępów, Królu mój i Boże mój!
Błogosławieni, którzy w domu twoim mieszkają, nieustannie ciebie chwalą! Sela


Przypominamy Czytelnikom listów księżycowych, gościom witryny dabar/tora, każdemu kochającemu porządek w życiu i kalendarzu, że miesiąc Nisan (inaczej Abib) zwany „miesiącem zielonych kłosów” jest pierwszym w Bożym kalendarzu i zachęca by właśnie teraz – w czasie kiedy Izraelici opuszczali Egipt, kiedy Pan Jezus umierał i powstawał do niebiańskiego Bytu, kiedy rozpoczynano w Izraelu żniwo – by w tym czasie przeglądnąć i uporządkować swoje duchowe aspiracje, wyznaczyć zadania, a i podsumować dokonania naszej duchowości i pobożności. Zachęcam by ziemskie nadzieje i perspektywy rozważać w atmosferze jesiennego spokoju Święta Kuczek, który daje mądry dystans do przemijającej materialności. Ale oto jest wiosna – Pan Panów, niebo i duch są nieśmiertelnością i niezwiędłą świeżością – amarantem – takim jak krew Baranka – Jezusa czy barwa sierści krowy, spalanej w celu rytualnego oczyszczenia – w języku Pism Wielkiego Mojżesza zwanej Czerwoną Jałowicą. Przyjmijmy tę Czerwień z całym jej bogactwem – poczynając od pełnego dramatu krwistego potu w Ogrójcu, wylania się kosztownej czerwieni na kamienną Golgotę – aż po splendor Boskiej niezwiędłej na wieczność natury Zmartwychwstałego Syna Jednorodzonego...

Ukochani Adresaci Księżycowej Małoptasiej poczty!

Zgodnie z oczekiwaniami miesiąc dwunasty Adar przyniósł mi piękne prezenty. Wprawdzie nie była jednym z nich wiosenna ciepła aura – ale spotkało mnie naprawdę wiele szczęścia w Adar. Taka mała radość, którą zwykle przeżywam w marcu to spotkanie z pięknym domostwem (którym ku mojemu ubolewaniu jest jedynie jednopokojowe mieszkanko) Joli, Edwarda i Sary – gdzie co roku spożywamy urodzinowy poczęstunek. Tyle pięknych słów, muzyki, tyle nieziemsko zwyczajnych i zachwycających codziennym pięknem rzeczy. Zaiste, stanąłem w bramach Królestwa!!! Czułem się wyróżniony wszystkim tym, co mądrego i pięknego usłyszałem z ust Kasi, Krzysia, Joli, Adama – tym, kim jest urocza dziewczynka – której imię tłumaczy się „księżniczka”...

Oby Boży Aniołowie strzegli tego mojego zachwycającego mnie źródła wzruszeń – duchowych i materialnych rozkoszy – którymi są mądrość, piękno, skromność i pokora, także wierność i wytrwałość, ciągłe stanie na straży, wytrwała wędrówka przez codzienność...

I jeszcze dwa polskie akcenty w moim małoptasim liście. Piękny skromnością Adam – skoczek narciarski z Wisły zyskał partnerstwo w postaci równie ujmującej pokorą, mądrością życiową i urokiem osobistym – narciarki biegowej – Justyny Kowalczyk... I oto kończąca się zima, początek wiosny dostarczyły nam naprawdę pięknych obyczajowo-patriotycznych wzruszeń... Oby przełożyły się one na wytrwale realizowane cele i spełniane bez zarzutu obowiązki...

pozostający w zachwycie życiem Mały Ptak
Częstochowa, poniedziałek 22 marca 2009 roku czyli 26 Adar 5769 r.

Ps. Poniżej trochę mniej entuzjastyczny – ale wierzę niebanalny treścią wiersz (bo z formą poetycką to u mnie tylko „małoptasio”...).


1 Nisan – czwartek, 26.03.2009 r.
Pamiątka Ostatniej Wieczerzy – wtorek, 7 kwietnia
Erew Pesach (wieczór sederowy) – środa, 8 kwietnia
Przaśniki – 9-15 kwietnia
Pamiątka zmartwychwstania Jezusa – piątek, 10 kwietnia



Patrząc na człowieka czyli...
moje spotkanie z niebem.

Kiedy oczyma źrenice twe spotykam
Spuszczam głowę
Wzroku Twego unikam

Wolę od tyłu patrzeć na ciebie
I wyobraźnią w tobie siebie widzieć

Boję się dotknąć tajemnicy
Boję się bólu co krzyczy

głupi jestem
bowiem patrząc tylko twarzą w twarz
mogę dostrzec
Nieba Splendor