Znów Nów - Kislew 5769 - grudzień 2008

Ps. 1:1-3
Szczęśliwy mąż, który nie idzie za radą bezbożnych
Ani nie stoi na drodze grzeszników,
Ani nie zasiada w gronie szyderców,
Lecz ma upodobanie w zakonie Pana
I zakon jego rozważa dniem i nocą.
Będzie on jak drzewo zasadzone nad strumieniami wód,
Wydające swój owoc we właściwym czasie,
Którego liść nie więdnie,
A wszystko, co uczyni, powiedzie się.

Ps. 84:2-5
O, jak miłe są przybytki twoje, Panie Zastępów!
Dusza moja wzdycha i omdlewa z tęsknoty do przedsionków Pańskich.

Serce moje i ciało woła radośnie do Boga żywego.
Nawet wróbel znalazł domek, a jaskółka gniazdo dla siebie gdzie składa pisklęta swoje:

Tym są ołtarze twoje, Panie zastępów, Królu mój i Boże mój!
Błogosławieni, którzy w domu twoim mieszkają, nieustannie ciebie chwalą! Sela


Ukochani Adresaci Małoptasiej Księżycowej Poczty!

      Niezwykle mnie ucieszył aktualny komentarz redaktora witrynki internetowej dabar/tora do Czytania 6 Pięcioksiągu. Zawsze pytałem siebie zaciekawiony - którego z trzech ukochanych Patriarchów uczucia są mi najbliższe, a może tożsame z moimi nadziejami, planami, naturalnym usposobieniem.
      Witrynka z komentarzem i czytaniem Tory określa żywioły, jakie można przypisać każdemu z Wielkich Izraelskich.
      Jakoś trudno mi przyjąć do swych uczuć parzącą moc Abrahamowego ognia, trudno mi zdecydować się na żmudny Jakubowy trud czyli na przykład pracę w ogrodzie - więc pozostaje jedynie... błękitne niebo, odbite w tafli spokojnego akwenu... Mimo, że nie przepadam za rekreacyjnymi kąpielami w rzece, jeziorze, na basenie czy w morzu - to chyba spokojny nurt płynącej rzeki, gładka tafla jeziora czy lekko pofalowany ocean jest moim żywiołem....
      Bo przecież nawet Gwiazda ukochanego przez Wiekuistego (Błogosławione Niech będzie Jego Święte Imię) króla Dawida ma błękitną barwę, być może będzie też bezchmurne błękitne niebo nad moim miastem, kiedy 25 grudnia świątecznym zwyczajem udam sie na nasze nabożeństwo w skromnej sali zborowej Badaczy Pisma Świętego w częstochowskich Alejach pod numerem 33...
      Właśnie z okazji w grudniu obchodzonych świąt Narodzenia Jezusa i Gwiazdki życzę Wszystkim Czytającym te słowa wielu radości i błogosławieństw od Boga i ludzi...

      Mały Ptak czyli Paweł, Częstochowa, 26 listopada 2008 roku czyli 28 Cheszwan 5769 roku

Ps. W załączniku dość obszerne rozważania (nie jestem pewien czy w ogóle jest dla nich miejsce w jakimkolwiek z bliskich mi periodyków o treści religijnej - może bardziej swobodna, luźna internetowa forma będzie najwłaściwsza - tutaj ukłon w stronę redakcji witryny www.dabar.de/tora, gdzie publikowane są moje listy...) na temat ważny dla wielu w grudniu - spojrzenie w przyszłość, zwyczaj świętowania Narodzin Mesjasza przez nas i otaczający nas świat. I wspominki sprzed ośmiu lat - z początku tego stulecia... (Napisane rok temu...)


1 Kislew 5769 r. - piątek, 28 listopada 2008 r.
Nowy Księżyc - czwartek, 27 listopada 2008 rok
Święta Chanuki - 25 Kislew - 2 Tewet 5769 r. (czyli 22-29 grudnia 2008 r.)



Kilka krótkich refleksji nie tylko o Narodzinach Pańskich
i świętach z nimi związanych

Refleksja pierwsza: "najmniejszy z okręgów Judzkich"

      Autor tych słów miał wielki przywilej pisać jakiś czas temu ułożone w formę teologizującej rozprawki rozważania o fragmencie z proroctwa Micheasza, na temat narodzin Zbawiciela. Pisał o mieście Dawidowym Betlejem, w którym proroctwo Micheaszowe umieszcza fakt narodzin pięknego Człowieka, Mesjasza (Mich.5:1)...
      W poniższej refleksji wraca do tego tematu, jednak w przepowiedni prorockiej, wypełniającej się około 2000 lat temu, chce dostrzec naukę i nadzieję dla siebie i bardzo miłowanego przez siebie otoczenia. W czymś "najmniejszym", w maleńkiej Dawidowej mieścinie chce dostrzegać swój zbór, kochaną braterską społeczność, w której wyrósł, wychował się. A w rodzącym się dziecięciu chce dostrzegać nadchodzące nowe pokolenia...
      Proszę, ze wszystkich sił starajmy się, by wyrosłym z nas dzieciom i młodzieży nie brakło w naszych sercach światła i ciepła, pomieszczenia, gdzie otrzymają Boże dary - złoto, myrrę i kadzidło...
      Wierzę, że nie musi się to dziać koniecznie w skromnej stajence, niekoniecznie wśród czworonożnych Bożych stworzeń jako świadków Bożej radości z pojawienia się mądrych, światłych, kochających wiedzę i dobro Nowych Pokoleń...

Refleksja druga: mędrcy z dalekiej krainy (Ew.Mateusza 2:1-12)

      Świat, technika, oświata otwierają przed Nowymi Pokoleniami swoje horyzonty. Proszę, nie tylko dostrzegajmy w tym wielkie niebezpieczeństwo. W tych nowych możliwościach mogą być przecież ukryte Boże dary. Może właśnie w okazji do zdobywania wiedzy i umiejętności w zakresie sztuki, techniki, nauki, muzyki, ekonomii, filozofii ukryte są postacie roztropnych, skromnych mędrców ze Wschodu, przez piękne książki i inne wartościowe dobra intelektualne starających się pomóc naszym dzieciom...

Refleksja trzecia: zadanie dla skromnego Józefa

      Zdaje się, że rodzicom i opiekunom Nowych Pokoleń przypada w udziale rola skromnych Józefów: tzn. zatroszczyć się o niezbywalne materialne potrzeby, dostarczyć niezbędnego duchowego pokarmu, potrzebnego dla wykształcenia pobożnego i prawego ducha i serca.
      A nade wszystko dać przykład oddanego Bogu i ludziom życia. Zaś wzrost i opiekę nad tak zasadzonymi i podlewanymi drzewami sprawiedliwości będzie dawał i sprawował sam Pan...

Refleksja czwarta: piękne ziemskie zadanie dla współczenego "Betlejem" czyli bratniej społeczności Badaczy Pisma Świętego

      Modlitwą piszącego te słowa jest by zasadą dla "najmniejszego z okręgów judzkich" czyli bratniej społecności Badaczy były uczucia cichości i pokory serca, a inspiracją wielkoduszność w odczuwaniu oraz szerokość w myśleniu. Te postawy przejawiały dwie znakomitości zwiazane z miastem Betlejem - Dawid i Pan Jezus. Pamiętajmy również, że to właśnie Betlejem przyjęło w swą życzliwą przestrzeń prawą i cnotliwą Rut Moabitkę. Bądźmy i my otwarci na wszystko co piękne i dobre wokół nas. Pamiętajmy również, że nawykiem, zwyczajem betlejemczyka Booza była pilna praca, dbałość i staranność o materialność, która wokół. Spotkanie z Rut nastąpiło w powiązaniu z pilnym dbaniem o swoje ziemskie żniwiarskie obowiązki. Zachęca to przede wszystkim do starań o duchowe plony naszej pracy, jak i do zabiegania o dobrą materialną sytuację dla naszych najbliższych, dla rozwoju spraw rodzinnych i zborowych...

Refleksja piąta: w złym stylu ambitny i władczy Herod czyli co zagraża niewinnym dzieciom w "naszym" Betlejem (Ew. Mateusza 2:16-18)

      Odwoławszy się w naszej pamięci do postępowania okrutnego i nienawistnego Heroda z ewangelicznej historii o narodzeniu Pańskim - strzeżmy naszą społeczność przed największym dla niej wewnętrznym zagrożeniem - duchem rywalizacji, sporu, niewłaściwej ambicji, kłótliwości. Takie złe postawy zabiją szczere, czyste, piękne uczucia w nas i naszym potomstwie. Oby ciepło, wzajemna pomoc, dobroć były postawami najczęściej przejawianymi w zborze, w mojej rodzinie, w bratniej społeczności...
      To ważne ostrzeżnie to koniec krótkiej pięcioczęściowej poetyckiej refleksji, która kojarzy historię narodzenia Pańskiego i fakty związane z miastem rodzinnym Dawida z moim społecznym życiem w braterskiej rodzinie...

Dalsze refleksje czyli opowieść o "nietypowej" Gwiazdce na rozpoczęcie XXI stulecia...

      Na zakończenie swoich trochę innego rodzaju niż zwykle rozważań na temat Narodzenia Pańskiego i miasta Betlejem chcę opowiedzieć o bardzo nietypowo dla siebie spędzonym czasie powszechnie wśród naszego otoczenia świętowanej Gwiazdki. To było w grudniu 2000 roku...
      Otóż zwykle jest tak, że w czas naszej "polskiej Wigilii" w mojej rodzinie kończy się jeszcze przedświateczne prace w postaci porządków albo pieczenia ciasta. Nie ma tradycji uroczystego świętowania tego dnia. Ale oto dzień 24 grudnia siedem lat temu przypadł w niedzielę. Tak więc rankiem byliśmy na nabożeństwie, słuchaliśmy stosownego, budującego wykładu o Mesjaszu i Narodzie Izraelskim, czytaliśmy Psalmy. Mimo niedzieli, bardzo póżnym popołudniem postanowiłem dokończyć wyżej wspomnianym zwyczajem drobne porządki na klatce schodowej naszej rodzinnej kamienicy. Kiedy pracowałem na korytarzu usłyszałem bardzo piękną muzykę, graną przez bratanicę na pianinie. Trudno było pozostać obojętnym, Wraz z siostrą odwiedziliśmy nieproszeni w szarzejący wieczór rodzinę mojego brata. Okazało się, że oczekiwani są niedzielni goście, ale i dla nas znalazła się herbata, ciasto. Pomysłowa, zaradna bratowa skupiła nas wokól nastrojowo oświetlonego stołu, nawet dla nieoczekiwanych zorganizowała drobne upominki... Było bardzo miło, ja jednak postanowiłem wnet opuścić przyjazne braterskie grono. Poszedłem do siebie, do swojego pokoju - piętro wyżej. Włączyłem sobie muzykę. Zacząłem pisać. I tak powstał wiersz pt. "Pierwszy gwiazdkowy prezent". Długi czas potem - kiedy opublikowałem tą poezję w internecie - zostałem wzruszony reakcją znajomej, która ufnie próbując się odnaleźć w niełatwej dla siebie sytuacji - dała ciepły odzew na moje słowa:

Pawle, dziękuję pięknie za przysyłane od Ciebie rozważania!
Szczególnie za ostatni wiersz, dołączony do wczorajszej poczty o prostej radości małego Jezusa i o potrzebie serca podarowywania choćby najprostszych prezentów dla dzieci. Jeśli chodzi o mnie to wiersz ten urzekł mnie szczególnie i już Ci śpieszę wyjaśnić dlaczego.
Otóż pragnę się podzielić z Tobą Pawle radością z narodzin.
Zbliżają się święta, czas kiedy wspominamy narodziny najukochańszego dla wszystkich chrześcijan dziecięcia...
My w te święta cieszymy się z moim mężem podwójnie.
Cztery miesiące temu urodziła nam się córeczka, Oliwia, nasze pierwsze dziecko.
Celebrujemy każdą chwilę, którą przy niej spędzamy.
Od chwili jej narodzin patrzymy innymi oczami na świat, siebie, na innych ludzi i w przyszłość... Dojrzewamy i jednocześnie stajemy się napowrót dziećmi pod względem bogactwa uczuć jakich teraz z pełną mocą doświadczamy.(...)

P.S. Jeśli mogę prosić, obejmij modlitwą moją córeczkę.
Modlimy się wraz z rodziną i przyjaciołmi o jej zdrówko. Jest duża, silna, ale potrzeba jej tej siły jeszcze więcej żeby wyleczyć się z wrodzonego rozszczepu z jakim się urodziła.
Jeśli możesz, proszę dołącz się do naszej modlitwy.
Dziękuję! (...)

Tyle cytatu. Ogromnie się cieszyłem, że po długim czasie te piękne chwile zimowego wieczoru, dające początek nowemu tysiącleciu - przyniosły skromny - ależ jakże słodki dla moich uczuć owoc.

      Mimo wzruszenia nie zamierzam zmieniać swoich rodzinnych obyczajów i w sposób szczególny celebrować wieczór 24 grudnia. Ale pozostaje nieokreślona nadzieja, że ta wyjątkowa sytuacja powtórzy się kiedyś, może komuś innemu. Mnie, najprawdopodobniej - jeżeli Pan da dożyć, to za sto lat...

      A oto wiersz, którego powstanie wspominam:

Pierwszy gwiazdkowy prezent

Zimna noc Cichy szmer Może kilka ziarenek jęczmienia
Znajdzie się w stajence dla Bożego stworzenia?

Lecz co to? Zamiast jedzenia w żłóbku białe ciepłe Zawiniątko
Wtuliło się w Nie ufnie i zasnęło zziębnięte myszątko

Nagle w żłóbku ożywienie Czegoś miłego miękkiego szuka maleńki paluszek
I znajduje... szarej sierści puszek

Patrzy na Dziecko matka czule:
Mężu urodzony w takiej biedzie a tak radośnie gaworzy
Czy możemy wątpić że to jest Syn Boży?
Ani Maria ani Józef nie wiedzą że ta w oczach Dzieciny radość słodka
To wdzięczność dla Niebieskiego Ojca - że w Jej dłoni maleńka polna myszka
- pierwsza na świecie puszysta dla dziecka maskotka...

Na pamiątkę tego pięknego wydarzenia w Święto Pańskiego Narodzenia
Kochający Ojcowie swym dzieciom dają w prezencie coś miłego do bawienia...

Podsumowanie

      A teraz już naprawdę kończąc - przypomnijmy powtarzaną co rok z tej okazji lekcję: właściwy czas narodzenia Pańskiego przypada na czas naszej jesieni, a umieszczenie w kalendarzu Świąt Narodzenia Pańskiego pod koniec roku to chęć pogodzenia zjawisk w astronomii oraz tradycyjnych świąt przedchrześcijańskich z ideą ewangeliczną.
      Drugą lekcją sumującą nasze rozważania jest zachęta do dystansu, jakim należy objąć przekształcenie faktu narodzin Zbawiciela na wydarzenie marketingowe i medialne. Z rezerwą patrzmy na szał zakupów, toczący się wokół nas, na ideę kosztownych prezentów, na czynienie z pięknych wydarzeń ewangelicznych zmysłowego teatru.
      A trzecia lekcja - to ostrzeżenie przed małodusznością. Proszę, nie reagujmy irytacją i zniecierpliwieniem na wszystko, co dotyczy takim sentymentem obdarzanych Świąt Zimowych. To co my, dojrzali czytelnicy i badacze Pisma Świętego odnajdujemy w nadziei Królestwa Bożego, w lekturze ewangelicznych historii i starotestamentowych pism, nasze otoczenie szuka w tradycji, zwyczajach, wspólnym rodzinnym posiłku...
      Proszę, w czas Zimowych Świąt nie gniewajmy się na potrzebę nawet bliskich nam w Panu niewiast na zapach świątecznych wypieków i przypraw w naszym domu, na naturalne oczekiwanie naszych dzieci na radość z drobnych upominków i prezentów...
      Za to - w naturalny, umiarkowany sposób, przyłączając się do świętowania przez otaczający nas świat wydarzeń z początku naszej ery - z wielką wdzięcznością myślmy o pięknej nauce pokory i cichości, jaka płynie z ewangelicznej historii o Narodzeniu Pańskim. I dziękujmy, że właśnie tak niezwykle rozpoczyna się ziemskie życie Wielkiego Nuczyciela i Zbawiciela ludzkości - Jeszuy czyli Jezusa Mesjasza z Nazaretu.

Listopad 2007 roku, Paweł Krajcer