Znów Nów - Cheszwan 5769 - listopad 2008

Ps. 1:1-3
Szczęśliwy mąż, który nie idzie za radą bezbożnych
Ani nie stoi na drodze grzeszników,
Ani nie zasiada w gronie szyderców,
Lecz ma upodobanie w zakonie Pana
I zakon jego rozważa dniem i nocą.
Będzie on jak drzewo zasadzone nad strumieniami wód,
Wydające swój owoc we właściwym czasie,
Którego liść nie więdnie,
A wszystko, co uczyni, powiedzie się.

Ps. 84:2-5
O, jak miłe są przybytki twoje, Panie Zastępów!
Dusza moja wzdycha i omdlewa z tęsknoty do przedsionków Pańskich.

Serce moje i ciało woła radośnie do Boga żywego.
Nawet wróbel znalazł domek, a jaskółka gniazdo dla siebie gdzie składa pisklęta swoje:

Tym są ołtarze twoje, Panie zastępów, Królu mój i Boże mój!
Błogosławieni, którzy w domu twoim mieszkają, nieustannie ciebie chwalą! Sela


Ukochani Czytelnicy Małoptasiej Księżycowej Poczty!

      Łagodnieją moje uczucia. Po momencie kiedy "pokazałem pazur" ( patrz: www.dabar.de/tora/ - komentarz do Ewangelii), pisząc rozważania na temat jak ma się moje poselstwo i obraz tego co się robi w moim najbliższym wyznaniowym otoczeniu do postawy Jana Chrzciciela (czyli komentarz do drugiego Czytania ewangelii - Ew. Mat. rozdz. 3-4), trochę pochodziłem po mieście, wypiłem soczek grejfrutowy w ulubionej "Cafe Belg" i pomyślałem - każdy człowiek Boży - i ten wychodzący na przeciw z głębokim przesłaniem teologicznym, przekraczającym daleko trzy kwadranse i ten z pogodną anegdotą w żartobliwym kazaniu czy ciepłą poezją na spotkaniu autorskim jest potrzebny Bogu, ludziom, światu...
I westchnąłem do samego Pana Boga:

      Kochany Ojcze!
      Pięknie łagodzisz emocje, pokazujesz mi, Mój Panie, że nie tylko ogień jest ważny, ale ziemia, i woda, i powietrze... Ja w rozognieniu zapominam o mądrym Bożym porządku jak całości - liczy się moment i to co mnie rozświetla, rozpala... Ale jest potrzebny też wysoki lot orła - bez szumu skrzydeł - wyniesiony bardzo wysoko bez wysiłku - dzięki Bożemu Wiatrowi, dzięki łasce...
      I stamtąd widzi się i błyskawice a potem rozpięty na obłoku luk tęczy, ale i żmudną pracę oracza, słyszy się "Cztery pory roku" i "Yesterday". I człowiek dowiaduje się, że są potrzebna tablice matematyczne i wiersze Gałczyńskiego i dzieła Pastora Russella...
      Ty sam, Boże, pomagasz mi być nie tylko czerwony jak wołowy befsztyk, ale zielony jak gałązka oliwna w dziobie gołębicy, jak błękitna gwiazda Dawida na Izraelskiej fladze...
      I zdaje się, że milsza jest nie tylko dla ludzkich, ale także dla Twoich Boskich uczuć biel implantów niż widok, woń, świadomość niszczonego przez próchnicę kruchego ludzkiego uzębienia.... I że jest bardzo przyjemnie, jest niezwykle przyjemnie przebywać w pięknym braterskim ogrodzie - jak w rajskim Edenie - i wielbić tam Ciebie - Dawcę każdego dobrego daru... I nie jest grzechem brać "ciepłą" zapomogę z Kasy Chorych - choć nie jest się ciężkim inwalidą, ale niestety ze zdrowiem "maleńki" kłopot, a o pracy nie niszczącej uczucia i psychikę "wrażliwca" - tylko można pomarzyć. Więc w przekonaniu, że życie - czy to opływające w aktywność i dostatek, czy w los wolnego strzelca i cichego małego ptaka - trwa tylko dzięki Twojej Łasce - ufam, że warto, nawet częściej niż raz w tygodniu (jeżeli to oczywiście nie zniszczy drastycznie naszego rodzinnego budżetu i wrażliwej na działanie mocnego naparu wątroby) wypić aromatyczną kawę w miłym miejscu - jednakowoż nie zapominając o odwiedzaniu starszych i chorych i o daniu świadectwa o Jezusie, Baranku Bożym i o regularnym uczęszczaniu na nabożeństwa mojej grupy wyznaniowej ... Amen.

      Mały Ptak, Częstochowa, środa, 29 października 2008 roku...

Ps. Poniżej dwa wiersze - pierwszy o ważnym na przełomie października i listopada dla naszego polskiego otoczenia temacie grobów, cmentarzy, śmierci i przemijania. I drugi - o miłej dla mnie przestrzeni w herbaciarni "Cafe Belg" w częstochowskich Alejach pod 32...


1 Cheszwan 5769 r. - Czwartek, 30 październik 2008 r.
Najbliższy Nów - 28 październik 2008 rok



Listopad

Lubię
cmentarną ciszę
Lampek z zasady
na grobach
nie palę
Do zmarłych
się nie modlę
Ufam
że ich działem
sen i spokój

Ale dziękuję Bogu
za pogrzeby
groby
żałobny kir
fiolety i czernie

Bo śmierć
odświeżona w pamięci
leczy...

Z tylko wymyślonych
przez rozmarzone serce
rzeczy.

Mały Ptak, październik 2008 rok

Chwila

Gdzie ja jestem...?
W niebie, na ziemi?
W środku wiosny czy w początkach
pogodnej jesieni?

Czy to harfy niebiańskie ta muzyka?
Czy może chóry anielskie czy jazz
a może po prostu bardów piękne głosy?

I jeszcze anioł wielkoskrzydły,
zlotowłosy...

Wreszcie do przytomności dochodzę,
ten nastój „odlotowy”
to nie mocnego alkoholu przyczyna,
bo piłem tylko sok grejfrutowy.

Po prostu w Cafe Belg krótka chwila.
I... jasnowłosa kelnerka. Bardzo miła.

Mały Ptak, Częstochowa, październik, 2008 rok...