Lata dobre, lata złe

      Starość przychodzi zawsze za wcześnie, niespodziewanie. Tak twierdzą ci, którzy ten etap już w życiu osiągnęli. Choć jak to jest względne, dowodzi postawa mojego taty, który często mówi "my młodzi", albo brata S. który po osiemdziesiątce pogodnie stwierdza, nie mogę powiedzieć, że te lata nie podobają mi się. One są dla mnie wyjątkowo dobre. Ostatnio nauczył się obsługi komputera, co otworzyło mu zupełnie nowe możliwości działania..
      Ale jest i ta starość prawdziwa. Moja mama ten etap osiągnęła dawno, kiedy zaczęła wszystkie swoje działania i myśli koncentrować wokół siebie, chorób. Od dawna twierdzi, że nic jej w życiu nie jest potrzebne, bo niedługo umrze, to po co: malować pokój, kupować lodówkę, pralkę automatyczną (służy jej 20 lat). Długo by wymieniać. Pochylona sylwetka, smutek, cierpienie na twarzy. Pełna realizacja słów Eklezjasty, te lata nie podobają mi się.
      W reklamach, filmach atakuje nas piękne młode, zdrowe ciało. Ale przecież jak ze wszystkiego, tak i z upływającego czasu można uczynić atut. Czego sobie i czytelnikom życzę.

Elżbieta Dz.