Umiejętnie dyskutować

      Od niedawna wprowadzono do szkół ponadgimnazjalnych, jako odrębny przedmiot, retorykę – naukę umiejętności pięknego przemawiania. To w klasach o profilu humanistyczno-prawnym, ale chyba warto, by wszyscy licealiści uczyli się sztuki wymowy. Ale życie pokazuje, że powinni uczyć się też erystyki, czyli sztuki rozmowy, sporu, dyskusji, po to, by patronką rozmów wszelakich, nie była kłótliwa bogini Eris. To wcale nie takie proste – dyskutować. Jasno precyzować myśli i przede wszystkim słuchać rozmówcy, odpowiadać na jego pytania, sugestie.
      Nie umiem dyskutować. Błyskotliwe repliki przychodzą mi do głowy w domu, nikomu już wtedy niepotrzebne. Wolę pisać. Potrzebuję chwili wyciszenia, a przede wszystkim możliwości analizy, usunięcia niezręcznych sformułowań. Często na różnych spotkaniach nie zabieram głosu, bo mam wrażenie, że inni powiedzą lepiej, mądrzej nazwą istotę zagadnienia. To nie kokieteria. To raczej z wiekiem nabyta odpowiedzialność za słowa. Rozsiałam ich sporo i wiem jak działają. Nie zawsze zgodnie z pierwotną intencją.
      Ale też wiem, że żadne słowo pisane nie zastąpi owego: powiedzianego w czas.

Elżbieta Dz.