Rozmowy przy stole

      Spodobała mi się zasłyszana gdzieś myśl, że współczesne przyjęcia, rauty, party, zyskały taką popularność, bo do niczego nie zobowiązują. Stół wymaga zasad, manier, słuchania się, patrzenia sobie w oczy. Lubię rozmowy przy stole. Przy herbacie i ciasteczkach, bo nadmiar dobrych rzeczy mnie rozprasza.
      Wy nawet nie macie pojęcia, jaka to radość jest poznać Prawdę, opowiadała ostatnio przy stole, siostra W. I jeszcze o tym jak ksiądz się odgrażał, że zrobi z nimi porządek i znajomi we wsi, a koleżanki w pracy nie kryły zdziwienia: to ty, co tak do kościoła często chodziłaś, mówisz, że już nigdy nie stanie tam twoja noga? Babcia, to kijem groziła, że ja jeszcze tą waszą biblię przeczytam i dowiem się kto ma rację. Nie dowiedziała się, bo zmarła, była już stareńka.
      I myślę, że taka radość, a jednocześnie odwaga i determinacja: chcę tak żyć, nie jest mi znana. Może dobrze, że różne mamy doświadczenia, że każdy ma swoją drogę do poznania. Ale jaka to nie byłaby droga, potrzebna jest taka pierwsza, czysta radość. Nawet jeśli trzeba jej gdzieś tam głęboko poszukać. A miło jest szukać w rozmowach przy stole.

Elżbieta Dz.