Ty pójdź za mną

Tego ujrzawszy Piotr, rzekł Jezusowi: Panie! a ten co? Rzekł mu Jezus: Jeźlibym chciał, żeby on został, aż przyjdę, co tobie do tego? Ty pójdź za mną. Jan 21:21-22

      Panie, idę za Tobą, ale ciągle, jak żona Lota, oglądam się za siebie. Nie, nie żal mi tego, co zostawiam. Ale jakże tu po raz ostatni nie spojrzeć na to, co lat tyle ciału było miłe. Ale i to przecież nie najważniejsze. Chętnie oglądam się na innych. Dlaczego mają lepiej, dlaczego mniej cierpią, dlaczego mają zdolniejsze dzieci, dlaczego, dlaczego...?
      Idę za Tobą, Panie, i choć wiem, że nic mi do tego, jaki los zgotowałeś innym Twoim naśladowcom, niełatwo mi się pogodzić z tym, że każdemu z nas rozdałeś inną ilość talentów. Przecież łatwiej jest gospodarować, gdy się ma więcej możliwości, gdy cię ludzie poważają, czekają na twoje słowo, jak na wiosenny deszcz. Jakże ciężko mi służyć tym jednym jedynym talencikiem...
      Panie, a co z tamtym? Czemu ja? Wiem, to łaska, ale to się wydaje niesprawiedliwe. Chętnie dam się opasać i poprowadzić na śmierć, ale nie sam! Chciałbym cierpieć tylko tyle, ile cierpią inni, a otrzymywać aż tyle, ile otrzymają inni...
      ... to ma być wyróżnienie? Łaska dla mnie?... Tak wiem, cierpiałeś więcej, samotny byłeś bardziej... Tak wiem... Udziel mi Twojej siły do kroczenia drogą samotnej łaski.

Daniel K.

Przeczytaj Tekst z Biblii Gdańskiej