Sprawy „doczesne”

      Tak jak miejsce „za morzem” właściwe było na objaśnianie spraw Bożych, nieprzemijających, po które sięgnąć można tylko w stanie wyrzeczenia się „tego świata”, tak granice Judei, południowej krainy realności Ziemi i jej wymagań, stwarzają dogodne otoczenie do wygłoszenia nauk na temat spraw „doczesnych”, nie nacechowanych może znamieniem wieczności, ale przecież niewiele przez to mniej ważnych, bo stanowiących niekiedy o losach człowieka na całą wieczność.
      Swe nauki „doczesne” Jezus wygłasza pod „ciśnieniem” okoliczności, jakby ulegając niezbędnej konieczności udzielenia odpowiedzi lub skomentowania zaistniałej sytuacji. Wygląda na to, że tylko przypowieść o pracownikach w winnicy (Mat. 20:1-16) wygłoszona została z inicjatywy samego Jezusa. Czyżby wolał On, byśmy sprawami „tego świata” zajmowali się tylko z konieczności? Może to zbyt daleko idący wniosek, ale zapewne droga podążania za Nim winna rozpoczynać się od nauczania „zza morza” (Mat. 16-17).
      Owe „doczesne sprawy” w nauczaniu Jezusa to po pierwsze zagadnienie małżeństwa, potem stosunek do potmstwa, a następnie sprawa bogactwa, wynagrodzenia za pracę i pozycji społecznej. Temat małżeństwa wynika z pytania faryzeusza o możliwe przyczyny rozwodu (Mat. 19:3). O dzieciach Jezus naucza, gdy uczniowie próbują je od Niego odpędzać (Mat. 19:13). Stosunek do posiadania majątku wyłania się w konfrontacji z bogatym człowiekiem, który pragnął dowiedzieć się, jak uzyskać zbawienie (Mat. 19:16), a także z pytania Piotra oczekującego pochwały za to, że oni porzucili swoje „doczesne” życie (Mat. 19:27). Potem Jezus sam wygłasza naukę o właściwym stosunku do wynagrodzenia za pracę (Mat. 20:1-16). I na koniec w odpowiedzi na prośbę matki synów Zebedeuszowych (Mat. 20:21), Jezus wygłasza naukę o właściwej postawie społecznej Jego naśladowców.
      Trudno jest w krótkim akapicie podsumować naczanie Jezusa w pięciu wymienionych powyżej obszarach. Najogólniej jednak mówiąc małżeństwo winno być szkołą dążenia do Bożej jedności, a dzieci należy traktować, i to nie tylko w rodzinnym domu, z powagą i z zaangażowaniem. Naśladowca Jezusa winien wyrzec się bogactwa, a nawet chęci jego posiadania. Właściwym zaś sposobem zadbania o „doczesne” potrzeby jest praca zadawalająca się nawet minimalnym, ale wystarczającym do życia wynagrodzeniem. I na koniec – dążenie do osiągnięcia wysokich pozycji społecznych, zarówno w życiu zborowym jak i zawodowym, winno wzorem Jezusa prowadzić przez skłonność do uniżania się i usługiwania, a nie do panowania i wywyższania się.
      Kolejność wygłoszenia tych pięciu nauk odpowiada naturalnem rozwojowi człowieka. Najpierw, jeszcze jako młody człowiek, rozpoczyna on życie rodzinne, które najczęściej wiąże się z wychowaniem potomstwa. Potem dopiero wyłaniają się: konieczność wyrzeczenia się myśli o bogactwie, zagadnienie pracy oraz właściwego dążenia do osiągniecia społecznej pozycji.
      Jezus ustawia zagadnienia „doczesne” w drugim szeregu za naukami o konieczności wyznania wiary w Niego, zaparcia samego siebie, noszenia krzyża i wychodzenia z Nim na górę cudownej duchowości. Zauważa On jednak problemy ludzkiej codzienności, nie są Mu one obojętne. Więcej – wygląda na to, że poprzez właściwie kształtowanie proporcji owej „doczesności” można znacznie ułatwić sobie samemu i swojemu otoczeniu drogę do świętości, która nie jest co prawda z „tego świata”, ale na tym świecie się rodzi i rozwija ku wieczności „nieskazitelnego dziedzictwa”.

Daniel K.