Jakie są jabłka złote srebrną robotą oprawione, takieć jest słowo k rzeczy powiedziane. (Przyp. 25:11 Biblia Brzeska)

28 Tammuz 5767 - 14 lipca 2007
Powrót do strony tytułowej

Elżbieta Dziewońska
Uczta


      Deszczowa pogoda w Ciemnoszyjach, sprawiła, że siedzieliśmy skupieni w stodole. Jak nigdy, wszystkie tam przygotowane miejsca były zajęte. W małym stopniu przydały się wygodne krzesła turystyczne, ta odrobina konwencyjnego luksusu. Ale nie słyszałam narzekań, a raczej radość, że pomimo niesprzyjającej pogody, tyle osób zdecydowało się spędzić te dni, w tym właśnie miejscu.
      Nie da się cały czas słuchać w pełnym skupieniu, bywa, że niekontrolowane jest przytakujące kiwnięcie głowy, bywa, że niezależnie od woli, myśli wędrują swoimi drogami. Nie wiem, może zapach zupy konwencyjnej sprawił, że moje rozważania wewnętrzne pobiegły w kierunku kulinarnym. Przystawki, desery, smakowite kąski, pięknie podane dania i dania niepozorne, ale niezwykle smaczne.


Córko moja, ja Ciebie chrzczę...

      Uczta duchowa. To określenie pojawia się często w modlitwach (przywiodłeś nas na tę ucztę), w zapowiedziach (wszyscy zebrani na tej uczcie), w pozdrowieniach (braciom zgromadzonym na uczcie duchowej), w podziękowaniach (pracującym przy obsłudze duchowej uczty). Ale skojarzenie z posiłkami też jest zasadne (obficie zastawiony Stół Pański).
      I tak, jak na każdym suto zastawionym stole, potraw w Ciemnoszyjach był ogromny wybór. Każdy smakował to, co lubi. Były dania podstawowe jak chleb i sól. Były też szczególne przysmaki. W Ciemnoszyjach do chrztu nad rzeką trzeba iść dwa kilometry, ale to miejsce szczególnej urody. Nisko latające jaskółki, rodzina łabędzi niespecjalnie zdziwiona dużym towarzystwem i brat wkładający ręce na tych, którzy chcą "do śmierci wiernymi Mu być". Wśród wykładów ze Słowa takie, do których wszyscy kolejni mówcy się odnosili "jak brat w wykładzie już powiedział", które w słuchających zostawiają niedosyt – jakież bogactwo myśli, musze posłuchać tego jeszcze raz. Daniel mówił o naukach podstawowych ułożonych w piękne kolumny. Miałam to szczęście, że przez wiele lat razem rośliśmy w prawdzie, w znajomości, gdy więc mówi o pokucie, o chrztach, wkładaniu rąk czy przykazaniach, ustawach i sądach, słyszę nasze badania na zgrupowaniach chóru, spotkaniach w Pcimiu czy gdzieś w schronisku na Ornaku, w Pięciu Stawach. To samo widzę gdy słucham Piotra, od którego uczyłam się rozumieć strategie bitew Dawida i wnikliwego czytania Księgi Kronik, bo tam wiele jest ciekawostek, zwłaszcza w rodzinnych koligacjach ważnych biblijnych postaci.
      Każdy lubi inne potrawy, widziałam to w ożywieniu budzących się z drzemki niektórych staruszek. Ale i jakże ważna, i potrzebna jest owa żywa serdeczność, długie rozmowy przy smacznej zupie, dobrej kanapce, bułce z dżemem różanym, albo kromce ze swojskim smalcem.
      I cóż mógłby mieć do tego deszcz i chłód.