Jakie są jabłka złote srebrną robotą oprawione, takieć jest słowo k rzeczy powiedziane. (Przyp. 25:11 Biblia Brzeska)

22 Szewat 5767 - 10 lutego 2007
Powrót do strony tytułowej

Elżbieta Dziewońska
Zostaną


      Jakoś dużo ostatnio pożegnań. W ostatnim numerze naszej lokalnej gazety rubryka "odeszli" jest wyjątkowo długa.
      Zmarł wybitny pisarz, niezwykły człowiek Ryszard Kapuściński, charakterystyczna niezwykła aktorka Krystyna Feldman, która zostanie w pamięci jako Nikifor. To jakby suma jej doświadczeń. Ta mistrzyni drugiego planu, jak ją nazywano, nietuzinkowa postać, nawet jeśli grała epizod, zostawał w pamięci. "Żaden człowiek nie jest samoistną wyspą; każdy stanowi ułomek kontynentu, część lądu. Jeżeli morze zmyje choćby grudkę ziemi, Europa będzie pomniejszona tak samo jak gdyby pochłonęło przylądek, włość twoich przyjaciół czy twoją własną. Śmierć każdego człowieka umniejsza mnie, albowiem jestem zespolony z ludzkością. Przeto nigdy nie pytaj, komu bije dzwon: bije on tobie", te słowa J. Donne'a zawsze przychodzą mi na pamięć, gdy odchodzą ludzie niepospolici. "Zostają po nich buty i telefon głuchy" jak powiedział Jan Twardowski, którego rocznicę śmierci obchodzono niedawno. Może jest tak, że przyszedł w moim życiu czas, że głębiej odejścia mnie dotykają.
      Moja intelektualna przygoda z R. Kapuścińskim zaczęła się niedawno. Czytałam wcześniej jakieś książki, znałam kilka faktów z życia reportera, podróżnika, niezwykłego człowieka, ale takie czytanie sercem zdarzyło mi się dopiero przy "Podróżach z Herodotem". Sięgnęłam po inne książki, poruszyło mnie ogromnie "Imperium". To pisarz wyjątkowy, człowiek niezwykłego charakteru, bo gdzież on nie był, w jakich okolicznościach się nie znalazł, z jakich opresji nie wychodził, to aż dziw, że to wszystko wypełniało tylko jedno życie. To twórczość, która dotykała spraw ludzkich gdzieś bardzo ode mnie daleko, ale jakby opowiadał o tym, co widzę z okna. Wojny, przemiany polityczne pokazywał poprzez jednostkowe losy. Wielki obywatel świata, człowiek ogromnej wiedzy, zawsze dobrze przygotowany, do każdej książki czytał ogrom literatury bo dewizą jego pisarstwa było: "na jedną stronę napisaną, sto przeczytanych". Dlatego, to nie tylko reportaże, a wielka literatura. Ani za długie, ani za krótkie to było życie. Choć żal, że już nic więcej nie powstanie książek, że nie pójdę na spotkanie autorskie. Ale na pewno uzupełnię domową biblioteczkę.



rys. Andrzej Dąbek