Jakie są jabłka złote srebrną robotą oprawione, takieć jest słowo k rzeczy powiedziane. (Przyp. 25:11 Biblia Brzeska)

8 Szewat 5767 - 27 stycznia 2007
Powrót do strony tytułowej

Elżbieta Dziewońska
Nie mów, że dawne dni były lepsze


      Z Jaśkiem dobrze się rozmawia. Otwarty, dowcipny. Ostatnio, po pogrzebie jego brata siedzieliśmy wiele godzin przy stole i na cóż to nam nie zeszło. To jeden z weteranów pracy młodzieżowej i zdecydowany jej sympatyk. To ich zbór przyjął pierwsze kursy, to oni uczyli innych wyrozumiałości dla młodych, otwarcia na problemy dorastania. Wśród wielu ważnych zdań, jedno utkwiło mi szczególnie w pamięci. Wszyscy chcemy być trochę kombatantami, mówić o swoich zasługach, wpływach. A ważne jest umieć odejść, usiąść z boku i cieszyć się, że "praca pańska jest kontynuowana", że przynosi tyle dobrych owoców. Ale to wymaga dojrzałości, trochę pokory, dystansu może.

      Może tylko trzeba stanąć z chórem Syloe i uczestniczyć we wspólnej długiej modlitwie, bo chętnych było tak wielu i cieszyć się, że to, co przed laty z takim trudem pojawiło się na kursach, stało się czymś tak oczywistym. Ile miałam problemów z przełamaniem się do długich modlitw, ile było sprzeciwów ze strony braci. Dzisiaj ta spontaniczna potrzeba młodych daje taką radość i siłę. Przyjemnie jest stać w sopranach, czuć ten dreszcz emocji, gdy coś brzmi wyjątkowo pięknie, ale bycie z drugiej strony w roli słuchacza, obserwatora, też jest ekscytujące.

      Dawne dni były dobre. To, czego doświadczam teraz, jest spełnieniem, nawet nie marzeń, ale jakichś podświadomych oczekiwań. Bo pięknie jest stanąć z chórem Syloe i zaśpiewać "Czymże Panie się odwdzięczę".


rys. Andrzej Dąbek