Jakie są jabłka złote srebrną robotą oprawione, takieć jest słowo k rzeczy powiedziane. (Przyp. 25:11 Biblia Brzeska)

9 Tewet 5767 - 30 grudnia 2006
Powrót do strony tytułowej

Elżbieta Dziewońska
Zakupy


      Jak ja lubię kupowanie!

      Lubię kupować drobiazgi, które wiem, że ucieszą obdarowanego. Lubię włączać się w szaleństwo kupowania świątecznych prezentów. Jestem przeciw wielkim wydatkom na tę okoliczność, bo mam wrażenie, że rodzice chcą nadrobić w ten sposób brak uczuć i czasu dla dzieci, więc niech ma pociecha komputer, rower. Mąż da żonie komórkę, bo nie ma z nią kiedy rozmawiać, niech sobie gada z koleżankami. Żona kupi drogi perfum, bo nie może na niego patrzeć, niech przynajmniej ładnie pachnie. Ale kupowanie rękawiczek, staranie przemyślanych książek i drobiazgów, które odkłada się na bliżej nieokreśloną przyszłość, jest miłe. Gdy coś takiego otrzymuję, mam wielką radość. Stłukł mi się ulubiony kubek, ucieszy mnie, gdy dostanę podobny

      Ciągle jeszcze pamiętam czasy, kiedy radośnie kupowało się co rzucili, a w domu gromadziło się wiele rzeczy niekoniecznie potrzebnych, ale skoro wszyscy kupowali, nie można było inaczej. Teraz należy kupować świadomie, bo tak wiele rzeczy kusi, tak trudno czasami się oprzeć.

      Jak zawsze trzeba przywołać zdrowy rozsądek.

      Jestem jeszcze z tego pokolenia, które robi generalne porządki, wysyła tradycyjne kartki z życzeniami, lubi mieć zaopatrzoną lodówkę w potrawy inne niż codzienne. Nie zastanawiam się, dlaczego tak robię, pewnie podświadomie, wpisuję się w społeczną obyczajowość. Z zakupami podobnie. Wszystkie znajome panie pochłonięte są takimi myślami, więc ja też. Trwa wymiana przepisów, dlaczego nie spróbować jak smakuje kutia czy moczka, które znam jedynie z opowieści.

      W sklepach, marketach trwa akcja pomocy biednym, stoją kosze z produktami spożywczymi. W szkołach też zbierane są dary dla tych, którzy faktycznie nie mają za co ulegać przedświątecznemu szaleństwu. A zraniona lekko w prawą rękę, muszę liczyć na pomoc domowników przy pieczeniu i gotowaniu. I jakie to dla wszystkich pożyteczne. Bo o małe odruchy serdeczności też chodzi.

      Ale smutniej się robi, gdy pomyślę, że nie da kupić się przyjaźni, serdeczności, zainteresowania czy choćby dobrego, życzliwego słuchacza. A tego wszyscy potrzebują najbardziej.


rys. Andrzej Dąbek