Jakie są jabłka złote srebrną robotą oprawione, takieć jest słowo k rzeczy powiedziane. (Przyp. 25:11 Biblia Brzeska)

11 Kislew 5767 - 2 grudnia 2006
Powrót do strony tytułowej

Elżbieta Dziewońska
Przed Barbórką


      Pierwsze skojarzenie jakie wywołuje w mojej pamięci słowo górnik, to pan z orkiestry dętej, w eleganckim mundurze i charakterystycznej czapce. W szkole podstawowej robiliśmy czapki, na tych prawdziwych wzorowane, zawsze przed górniczym świętem. Potem dopiero dowiedziałam się z książek G. Morcinka i opowieści ludzi pracujących pod ziemią, jaka to ciężka praca. Mój ojciec też krótko pracował w kopalni. Niechętnie o tym opowiada, choć czasami musi, bo ma na ręce tatuaż z górniczymi symbolami, więc zdarzają się pytania dlaczego i po co i…
      Znowu kręci się interes zbudowany na cudzym nieszczęściu.
      Pojawia się wiele pytań, smutek, bo zginęli ludzie. Jednak coś się we mnie burzy, gdy widzę pogrążone w "wizyjnym" smutku prezenterki wiadomości. Pokazuje się te same zdjęcia płaczących kobiet, a przy okazji trwa licytacja kto da więcej poszkodowanym górnikom, bo tak też można kupić wyborców przed drugą turą. Zawieszono w TVP programy rozrywkowe, tylko dziwi dlaczego nie wstrzymano głupawych reklam? Karawana idzie dalej. Jedna z kobiet wykrzyczała: przestańcie mówić o pieniądzach, zginął mój mąż!
      Jeździłam na czarny Śląsk często i wiem, że górnik po pracy na dole to zdolny jest tylko "pyk z fajeczki", jak w znanej piosence. Jeszcze ewentualnie praca na małej działce i oglądanie gołębi, kochanych przez Ślązaków szczególnie. To wyjątkowo trudny zawód. Ale znam też wielu zawodowych kierowców, którzy, by utrzymać rodzinę, wyjeżdżają w Polskę, albo za dalekie granice. Na drogach ludzie giną nieporównywalnie częściej i nikt nie ogłasza żałoby narodowej. Ich życie jest mniej warte?
      W zeszłym roku, podczas podróży do Krakowa zdarzyła mi się dość niezwykła rozmowa. Do przedziału wtargnął dziwny człowiek. Nerwowy, rozgadany, cały w bliznach. Opowiadał niesamowite historie o zakładach petrochemicznych, w których pracuje. Wiele razy otarł się już o śmierć. Teraz to jest lekko oparzony, bagatelizował opatrunki. Dużo zarabiają, ale to życie cały czas na krawędzi.
      I jedyną pociechą jest wiedza, że wszystko stworzenie wzdycha i boleje oczekując objawienia Synów Bożych.


rys. Andrzej Dąbek