Jakie są jabłka złote srebrną robotą oprawione, takieć jest słowo k rzeczy powiedziane. (Przyp. 25:11 Biblia Brzeska) | ||||||
4 Kislew 5767 - 25 listopada 2006
Elżbieta Dziewońska
Dorastałam w atmosferze bliskości Królestwa. Nie potrzebna sala nabożeństw, nie należy kończyć szkoły, żadnych studiów, małżeństwo - też raczej nie, a posiadanie dzieci - to już zupełnie pozbawione rozsądku.
Potem dramatyczne, no to zdążyłaś, mowa o chrzcie, tuż przed zakończeniem powołania. I potem milczenie, bo jednak wyznaczona data końca tego systemu okazała się błędna. Wyszłam za mąż, urodziłam dzieci, skończyłam studia i nie czuję rozczarowania, że nie spełniły się wcześniejsze przepowiednie.
W związku z takim wzbudzającym strach odbiorem biblijnych proroctw, pamiętam też zabawne zdarzenie, które miało miejsce na porzeczkowym polu. Pracowaliśmy tam z mężem ciężko, wykopywaliśmy jakieś wyjątkowo uciążliwe chwasty. Zapamiętałam się w pracy, wściekła, że tak opornie to idzie, chciałam jak najszybciej dokończyć plewienie rzędu i nie zauważyłam, że na polu zostałam sama. Marek gdzieś zniknął. Mijały chwile, narastał niepokój. Jedno z pierwszych skojarzeń to dwaj będą na polu, jeden będzie wzięty, a drugi zostawiony. Zostałam ja. A Marek wrócił za chwilę.
Urodziło się ostatnio w naszej społeczności sporo dzieci, ku ogromnej radości wszystkich. Na antypodach moi bliscy i trochę dalsi stają się rodzicami, wchodzą we wspólny ze mną obszar poznania. I to na pewno nie na postrach, ale na radość, na poznanie pełni życia. To nowy trud i obowiązek, ale doprowadzający do pełni człowieczeństwa. Trzeba usłyszeć: denerwujesz mnie mamo, by przypomnieć sobie wszystkie przykrości jakie robiło się rodzicom.
A płodziły na postrach matki Żydówki. Czytam "My z Jedwabnego" i najbardziej szokują opisy zbrodni dzieci, albo losy maluchów zostawionych samym sobie, bo rodzinę brutalnie zamordowano. A ileż na świecie było i jest, miejsc, gdzie cierpią dzieci.
Słowa Mistrza dalej brzmią jasno i czysto: a o onym dniu i godzinie nikt nie wie. Ważne, że Dobry Czas przyjdzie.
rys. Andrzej Dąbek
|