Jakie są jabłka złote srebrną robotą oprawione, takieć jest słowo k rzeczy powiedziane. (Przyp. 25:11 Biblia Brzeska)

13 Cheszwan 5767 - 4 listopada 2006
Powrót do strony tytułowej

Elżbieta Dziewońska
Pociechy


      Po ostatniej konwencji w Krakowie zastanawiałam się skąd bierze się wrażenie, że coś jest inne. Ta konwencja przeprowadzona była według stałego schematu. Słoneczniki na scenę kupili, jak zawsze kwiaty, Iwona z Andrzejem, zespół kuchenny robił kanapki, kawę i herbatę, mównicę ustawiono jak zwykle z prawej strony sceny, przygrywał zespół, Krzysztof prowadził śpiew.

      A jednak było inaczej. Jeszcze nigdy nie siedziałam w drugim rzędzie na głównej sali, miałam więc nowy punkt widzenia. Prowadzący Ryszard D. w jakiś szczególny sposób pilnował porządku, inaczej komentował konwencyjne zdarzenia. A może wszystko zaczęło się już w sobotę wieczorem, kiedy to poruszeni słuchaliśmy śpiewu chóru Syloe. Młodością i jakąś świeżością powiało z wypowiedzi Pawła L. Jak szanować Pana Boga, siebie wzajem, jak pielęgnować pamięć o tych, którzy wiele zrobili dla społeczności. Zwykle jest tak, że po latach dobre zdarzenia przypisuje się różnym osobom, nie zawsze tym, które były motorem istotnych zmian. Takim zjawiskiem były i są kursy młodzieżowe. Wykład przyjęto życzliwie, a ja zastanawiałam się potem czy Paweł ma jakieś wady.

      Z kolei podstawowym dla mnie przesłaniem wykładu Rafała P. to stawać się lepszym, zmieniać się każdego dnia, weryfikować poglądy. I czasami zrobić coś z porywu serca. Nie starczyło mi odwagi, by nagrodzić brawami chórzystów, którzy pięknie zaśpiewali O nie smuć się, kończąc refrenem z innej pieśni O Boże usłysz, głos prośby naszej czy pięknie zaaranżowanej Już świata przed nami… z głosami Bogusi i Pawła na początek.

      Ale zasmuciła mnie obecność małych istot, radośnie podskakujących na scenie, gdy chór śpiewał nie byłoby w domu żałoby czy inne podniosłe pieśni.


rys. Andrzej Dąbek