I mamy mocniejszą mowę prorocką, której pilnując jako świecy w ciemnym miejscu świecącej, dobrze czynicie...

21 Tammuz 5767 - 7 lipca 2007
Powrót do strony tytułowej

Czytanie Proroków:    Przeczytaj tekst
Nabuchodonozor król (Dan. 4-6)


• Sen Nabuchodonozora o wielkim drzewie (Dan. 4:1-27) • Wypełnienie się snu – siedem lat upokorzenia króla Babilonu (Dan. 4:28-37) • Uczta Balsazara i zdobycie Babilonu przez Medów (Dan. 5:1-31) • Podstęp przeciwko Danielowi – kara lwiej jamy (Dan. 6:1-28) •

Wielkie sukcesy Daniela

Każda z trzech historii opowiedzianych w rozdziałach 4, 5 i 6 księgi Daniela ma szczęśliwe zakończenie. Upokorzony król, wielki Nabuchodonozor, postanawia po siedmiu latach szaleństwa i zezwierzęcenia wychwalać jedynego Boga i przyznaje Mu pierwszeństwo w panowaniu nad wszystkimi narodami. Skazany na zagładę odstępczy król Balsazar, pomimo niekorzystnej wieszczby przekazanej mu przez hebrajskiego mędrca, ma na tyle szacunku dla Prawdy, by uhonorować posła złej wieści złotym łańcuchem i najwyższym urzędem w swoim państwie (Dan. 5:29). Przyznać trzeba, że takie postępowanie dowodzi wielkiej klasy obalanego króla. Niejeden władca wolałby zginąć razem z prorokami wieszczącymi jego upadek. Dariusz, Medski król Babilonu, po podstępnym wyłudzeniu od niego wyroku skazującego sprawiedliwego Daniela i po cudownym jego ocaleniu wydaje dekret, aby wszyscy poddani jego królestwa czcili odtąd Boga, któremu służy Daniel.

Takich sukcesów życzyłby sobie zapewne każdy Boży prorok. Paradoksalnie posłańcy Boży kierownani do wybranego narodu Izraela nie cieszyli się takim powodzeniem. Częściej byli wyśmiewani, usuwani, prześladowani i zabijani nawet. Nie znajdowali posłuchu, a lud nie nawracał się na skutek ich działalności. Tymczasem do Niniwy posłany Jonasz odnosi spektakularny sukces. Również Daniel znajduje wielkie uznanie wśród narodów, choć przecież wcale nie pochlebia im swymi przepowiedniami. Nabuchodonozorowi przepowiada siedem lat upokorzenia, Balsazarowi upadek, a i Dariusz mógł pewnie nieco później od Daniela usłyszeć, że Persja zostanie ostatecznie pokonana przez Greków (Dan. 8:21).

„Żaden prorok nie jest mile widziany w ojczyźnie swojej" (Łuk. 4:24) – tę zdumiewającą zasadę sformułował Jeszua, który również nie został mile przyjęty w swoim rodzinnym Nazarecie, w Galilei, w Judei i ogólnie w Izraelu. Jego nauka odegrała decydującą rolę w dziejach świata, ale do dzisiaj nie znalazła uznania wśród rodaków. Daniel był szanowany przez Izraelitów w niewoli (Ezech. 14:14), nie musiał czekać długich wieków na zrozumienie i uznanie. Być może dlatego, że nie działał osobiście wśród rodaków. Był słynną żydowską osobistością na dworach wielkich królów. Czy taka musi być recepta na sukces proroka we własnej ojczyźnie? Widocznie tak. Posłany w imieniu Pana najpierw znajduje uznanie wśród obcych, by potem zostać przyjęty przez swoich. A tak w narodzie swych braci po matce będzie panował jako Król całego świata.