I mamy mocniejszą mowę prorocką, której pilnując jako świecy w ciemnym miejscu świecącej, dobrze czynicie...

24 Ijjar 5767 - 12 maja 2007
Powrót do strony tytułowej

Czytanie Proroków:    Przeczytaj tekst
A ty (Ezech. 22-24)
Przeciwko synom Ammonowym (Ezech. 25-28)


• Sąd nad krwawym miastem (Ezech. 22:1-16) • Wypalenie domu Izraela w tyglu Jerozolimy (22:17-22) • Wylanie gniewu na ziemię nieoczyszczoną (22:23-31) • Przypowieść o Oholi i Oholibie (23:1-35) • Sąd nad Oholą i Oholibą (23:36-49) • Data rozpoczęcia oblężenia Jerozolimy (24:1-2) • Przypowieść o kotle z mięsem (24:3-14) • Śmierć żony proroka i zakaz żałoby jako przypowieść (24:15-27) •

Żywa przypowieść

„Mówiłem do ludu mego rano, a wieczorem umarła mi żona." (Ezech. 24:18)

Niełatwy był los Bożych proroków. Biblia nazywa ich niekiedy aniołami (Agg 1:13), ale trudno nam byłoby skojarzyć ich z dzisiejszym stereotypem słowa „anioł". Iskry, które najczęściej sypały się z ust proroków, wzbudzały pożary ogarniające swymi płomieniami także ciała proroków. Byli zabijani, byli prześladowani. Byli dręczeni, lekceważeni, wyśmiewani, poniżani. Nie dość na tym. Od ludu nie spodziewali się zapewne uznania. Ale i Ten, który ich posyłał, nie bywał dla nich bardzo łaskawy. Ozeaszowi kazał poślubić i kochać nierządnicę, Jeremiaszowi – chodzić w drewnianym jarzmie, Jonasza posyła do dalekiego kraju, a Izajasz płodził dzieci na Boże polecenie.

Ezechielowi kazał Bóg leżeć na boku przez półtora roku i żywić się jedzeniem pieczonym na cuchnącym nawozie. Jakby tego było jeszcze mało – Ezechiel po ujrzeniu pierwszej wizji stał się niemy i tylko wtedy, gdy Pan przez niego przemawiał, otwierane były jego usta. Jak można żyć przez lata nie wypowiadając słowa do rodziny, do ukochanej żony. Ale i to jeszcze nie był koniec cierpień proroka. Na znak dany od Pana w dniu oblężenia Jerozolimy umiera żona proroka. I dopiero wtedy otwierają się usta Ezechiela. Pewnie chciałyby płakać, krzyczeć w kierunku nieba – dlaczego otwierasz me usta dopiero teraz, gdy słów miłości nie usłyszy już najbliższa mi na tym świecie osoba. Ale Bóg zakazuje prorokowi płakać i żałować po śmierci ukochanej żony...

Trudny był los Bożych proroków. Ich życie bywało żywą przypowieścią, Bożym listem napisanym na ich czołach, z którego czytać mogli wszyscy, co na nich patrzyli. Wydaje się, że to nieludzkie – traktować posłańca tak, jakby był kawałkiem gliny, z którego Wielki Garncarz może ulepić naczynie na znak dla swego ludu. Ale prorocy nie buntowali się przeciwko tej roli niemej gliny w ręce Boga. Tylko Jonasz uciekał przed swym powołaniem, by także w brzuchu wielkiej ryby stać się żywą przypowieścią.

Czy chcielibyśmy otrzymać Bożą wizję, zobaczyć chwałę Bożego tronu nad rzeką Chebar? Pewnie wielu z nas, którzy od lat zagłębiają się w te cudowne opisy, marzy o tym, by choć raz zobaczyć Boży głos. Ale Słowo Boże, które jest jak miód w ustach, powoduje wielką gorycz we wnętrznościach, gdy tylko zostanie spożyte i strawione. Gdy wizja staje się częścią naszej osoby, wywołuje niezrozumienie, niechęć, cierpienie, prześladowanie i śmierć. Sięgając po wizję, warto o tym wiedzieć. Może niektórzy, zdając sobie z tego sprawę, wolą lizać Słowo Proroctwa i wypluwać, aby nie zamieniało się w gorycz życia. Ale do Ciebie i do mnie Bóg mówi – zjedz, przeżyj ze mną to, nad czym boleję, poczuj ze mną ból moich ran. To nie jest łatwe zadanie, to nie są zwykłe wymagania. Bóg szuka przyjaciół w cierpieniu. Dlatego niełatwe jest życie proroka i prorockiego syna.

• Proroctwo przeciwko Ammonitom (Ezech. 25:1-7) • Wykonanie Bożej sprawiedliwości nad Moabem i Edomem (25:8-14) • Pomsta nad Filistynami (25:15-17) • Proroctwo przeciwko Tyrowi (26:1-21) • Lament nad Tyrem (27:1-36) • Proroctwo przeciwko księciu Tyru (28:1-19) • Proroctwo przeciwko Sydonowi (28:20-26) •

Cherub nakrywający

„Tyś był Cherubinem pomazanym, nakrywającym" (Ezech. 28:14)

Te zdumiewając słowa wypowiedziane zostały w odniesieniu do króla fenickiego miasta portowego, Tyru, słynącego z bogactwa, niesprawiedliwości i rozpusty. Jakże to możliwe? Przecież cherub to szczególnej rangi anioł, który na początku historii grzechu stanął z mieczem na straży dostępu do drzewa żywota. Cheruby rydwanu Bożego ujrzał Ezechiel w swej słynnej wizji nad rzeką Chebar. Podobieństwo dwóch cherubów znalazło się wcześniej na Skrzyni Przymierza w Przybytku Mojżesza. To te właśnie Cheruby nakrywały skrzydłami Ubłagalnię (2 Mojż. 25:20). Były więc cherubami nakrywającymi. Jakże król bezbożnego Tyru mógł być nakrywającym cherubem.

Są komentarze do tego miejsca, które odnoszą je do chwały Szatana przed upadkiem. Mówi się nawet niekiedy, że Szatan był obok Logosa drugim cherubem, który miał przywilej zajmowania się człowiekiem, ocieniania go swymi skrzydłami. I że to podobno dlatego Szatan upadł, że chciał ludziom uchylić rąbka Bożej tajemnicy. Trudno powiedzieć, czy jest to poprawne zastosowanie proroczych słów, czy rzeczywiście Ezechiel myślał o innym odniesieniu owej przypowieści, jak tylko do króla miasta, które znał, które niedługo później miało podzielić los Jerozolimy.

A może wielkie skrzydła fenickiego cheruba nakrywały ogromne połacie ziemi i morza, dając jednym cień i ochronę, innych zaś napełniając strachem. Na czym polegała siła Tyru. Przecież Fenicjanie nie mieli potężnej armii – przynajmniej w swojej pierwotnej ojczyźnie, bo późniejsza Kartagina zagroziła nawet Rzymowi – którą mogliby skierować na podboje miast, rzucić przeciwko buntownikom. Mimo to Fenicjanie panowali przez pewien czas nad basenem Morza Środziemnego. Zapewne wiele było źródeł ich sukcesu, ale zdaje się tym najważniejszym było fenickie pismo, które stało się podstawą greckiego a później łacińskiego alfabetu. Fenicka mądrość podbiła świat. Jednak wiedza ich skierowana została nie dla rozgłoszenia chwały Bożej – tego dokonał alfabet hebrajski – ale dla stworzenia potęgi gospodarczej opartej na handlu i korzyściach związanych z wymianą towarów. Tym sposobem Tyr zacienił swymi skrzydłami ogromne połacie ziemi. Jednych pozbawiając światła, innym dając ochronę przed gospodarczymi atakami innych drapieżnych ptaszysk ówczesnego świata.

Dzisiaj równie dobrze wiemy, że nie trzeba wypowiadać nikomu wojny, by go złupić. Wystarczy wprowadzić do słabszego kraju kilka dużych banków i koncernów gospodarczych. W taki właśnie sposób skrzydła gospodarczych wpływów wielkich światowych cherubów okrywają i dzisiaj ogromne połacie ziemi. Jednak i to panowanie będzie miało swój koniec. Zbliża się czas, gdy potężne gospodarcze twierdze staną się nagimi skałami, na których rybacy będą suszyli sieci. I na nic zdadzą się wspomnienia minionej chwały, kosztowności kultury i architektonicznych rajskich ogrodów. Bóg kładzie kres sprytowi, który udaje mądrość. Dzisiaj jeszcze wielu współczesnym cherubom wydaje się, że są bogami i że siedzą na boskiej stolicy (Ezech. 28:2), ale zbliża się czas, że gospodarcze świątynie współczesnego świata legną w gruzach. I każdy z nas musi się zastanowić, czy na tym straci czy zyska. Jeśli wizja upadku współczesnego Tyru wzbudza w naszych sercach lęk lub żal, to bardzo możliwe, że znaleźliśmy się wśród jego żeglarzy i wioślarzy. Miejmy się na baczności!