Każdy uczony w Piśmie, wyćwiczony w królestwie niebieskiem... wydobywa ze swego skarbu nowe i stare rzeczy.

10 Ijjar 5767 - 28 kwietnia 2007
Powrót do strony tytułowej



Czytanie Ewangelii:    Przeczytaj tekst
Pełen będąc ducha świętego (Łuk. 4-5)
W drugi sabat (Łuk. 6)


• Kuszenie Jezusa (4:1-13) • Jezus naucza w Galilei, w Nazarecie (4:14-30) • Uzdrowienie opętanego i teściowej Szymona (4:31-44) • Powołanie uczniów (5:1-11) Uzdrowienia trędowatego i sparaliżowanego (5:12-26) • Powołanie Lewiego (5:27-32) • O poście (5:33-39) •

Komentujący z dziwnymi uczuciami przystępuje do opisu kuszenia. Jak odnieść się w komentarzu do istoty do cna złej, tzn. do Szatana i jak to możliwe, by do takiego upodlenia kogokolwiek doszło...

Wiele się mówi o boleści, jaką przeżywał Bóg, ofiarując swego Syna – i jak pięknie i wyraziście ten dramat oddaje czyn Abrahama, gotowość zabicia własnego dziecka – po to jednak (taka była w sercu Abrahama wiara), by tego syna odzyskać. Ale przecież równie dużą Bożą boleść oddają uczucia Dawida, kiedy ten bezpowrotnie utraciwszy swojego zbuntowanego syna – zawodzi pełen bólu: „synu mój Absalomie, Absalomie synu mój”. Lub podobna ojcowska postawa z przypowieści o przebaczającym ojcu i jego marnotrawnym synu, którego ciągle wygląda ów rodzic. Jednak Pismo Święte konstruuje z pokorą i konsekwencją wobec wytrwałego nieposłuszeństwa tej nieprawej istoty i konieczności jej sprawiedliwego ukarania obraz jej związania, a następnie po jeszcze małej możliwości pokuty po rozwiązaniu – fakt wrzucenia jej do jeziora gorejącego siarką czyli całkowitego potępienia i wiecznego zniszczenia tej do cna złej i nieprawej woli i świadomości...

Tyle dygresja względem niepojętej i niezrozumiałej dla nas swym uporem i upodleniem postaci Szatana.

A w kuszeniu Pana Jezusa Szatan odwołuje się do elementów, które i wykorzystuje w próbowaniu nas samych – a więc zachęca Jezusa do zaspokojenia swoich potrzeb ciała cudowną mocą. Czyż i my nie jesteśmy zachęcani przez niego do dbania, starania przede wszystkim o nasze ciała? Później zachęca do pokłonienia się jemu i w ten sposób zyskania władzy – której pragnienie jest namiętnością przecież każdego człowieka. I na końcu poprzez dokonanie rzeczy niezwykłej, nienaturalnej zyskanie sławy, popularności... Za przykładem Pana Jezusa bądźmy stanowczymi i odeprzyjmy pokusy złego. Wydaje się, że post pomógł Panu Jezusowi w wyćwiczeniu swojej woli. Osłabienie organizmu wymagało większej mobilizacji sił w odpieraniu złych myśli, więc tak wyćwiczona wola w stanowczym odpieraniu pokus zniechęciła później Szatana w chęci ponownego kuszenia Mesjasza. Łukasz pisze, że diabeł odstąpił od niego do pewnego czasu. Być może działania Szatana wzmogły się później w postawach faryzeuszy i nauczonych w Piśmie, a może ewangelista wiąże działanie Szatana z pełnymi dramatu chwilami w Getsemane i na Golgocie?

Po tych próbach Jezus rozpoczyna nauczanie, jak na razie z wielkim powodzeniem. Dopiero wizyta w rodzinnym Nazarecie dostarcza mu ogniste próby.

Zastanawiające jest, czy zacytowany fragment o zwiastowaniu miłościwego roku Pana wypełnił się w rzeczywistym nastaniu tego czasu, czy też wypełnienie tego proroctwa polegało przede wszystkim na świadczeniu o tym błogosławieństwie słowem i czynem poprzez uzdrawianie i wyganianie demonów, a sam miłościwy rok Pana miałby nastać w momencie błogosławienia i uzdrowienia ludzkości i ziemi?

Chcemy wierzyć, że właściwe wypełnienie tego proroctwa jest przed nami...

Zastanawiające jest również, dlaczego Jezus nie podsycił zdziwienia swoją mądrością i podziwu swoich ziomków i zamiast gładkich słów błogosławienia i uczynienia cudu wypowiada kontrowersyjnie sformułowane opowiadanie o wdowie z Sarepty Sydońskiej i Namanie Syryjczyku. Pewnie wynika to z tego, że Chrystus nie szuka poklasku, popularności ale postaw sympatii dla siebie związanych z przemianą serca, z głęboką świadomością i przekonaniem o niezwykłości i pięknie Jezusa, o tym, że jest Synem Bożym...

Piękne i poruszające jest stwierdzenie, że Pan nauczał z mocą...

W dalszej części naszego czytania opisane są uzdrowienia opętanego, trędowatego, sparaliżowanego. Zdziwienie może wywołać sformułowanie przy uzdrowieniu teściowej Szymona, kiedy Pan gromi gorączkę jak złego ducha. Być może wskazuje to na to, że opętanie jest również rodzajem choroby?

Pan powołuje swoich uczniów nad jeziorem Genezaret, również powołuje celnika Lewiego, tłumaczy dlaczego jego uczniowie nie poszczą jak uczniowie Janowi. I tu kończy się nasze czytanie na ten tydzień...

• O przestrzeganiu sabatu (6:1-11) • Powołanie dwunastu apostołów (6:12-19) • Błogosławieństwa i groźby (6:20-26) • Miłość nieprzyjaciół (6:27-36) • Nie sądźcie (6:37-45) • Dwa fundamenty (6:46-49) •

Potrzebujemy napomnienia Pańskiego...

Utrzymujemy, że jesteśmy zupełnie oddani Bogu, często mówimy o potrzebie wyrzeczeń i ucierpienia dla Chrystusa. O błogosławionych skutkach takiej postawy samoofiary mówi dalsza część naszego czytania, mówiąca o błogosławieństwach i groźbach...

Ale z postępowania uczniów Pańskich, którzy nie zważając na ludzkie przekonania byli odważni, by sprzeciwiając się im zaspokoić głód, wyciągamy lekcję, że wbrew poglądom bigotów czasami warto zadbać o siebie i wśród nawału pracy duchowej i obowiązków doczesnych należy znaleźć chwilę na odpoczynek w lesie, górach, nad jeziorem czy może na wizytę w teatrze lub kinie albo czas na deser w kawiarni...

Tak, tak nasze ciała i czas jest ofiarowany – jeszcze raz napominamy siebie słowami Pana: „Biada wam, którzy teraz nasyceni jesteście, gdyż będziecie cierpieć głód. Biada wam, którzy teraz się śmiejecie, bo smucić się i płakać będziecie”, ale rozsądek i przykład Pana Jezusa, który nie unikał ucztowania i weselenia się, ale nawet zamienił wodę w wino, będąc gościem weselnym zachęca nas do rozsądnego i umiarkowanego korzystania z ziemskich błogosławieństw i radości, okraszając je duchem wdzięczności i oddania dla Boga i potrzebującego wsparcia drugiego człowieka.

Jednak rzeczywistość jest taka, że raczej potrzebujemy napomnienia Pańskiego, by ograniczać ziemskie przyjemności, bo nie umiemy znaleźć umiaru w kupowaniu, oglądaniu telewizji czy korzystaniu z internetu...

Cud uzdrowienia suchej ręki przypomina o nadziei na wielki dzień Sabatu, kiedy cielesne ludzkie dolegliwości będą uleczone. Zapowiedzią tego czasu jest rozwój nauki, wiedzy, medycyny, który może się stanie Bożym narzędziem w obdarowywaniu ludzi zdrowiem i błogosławieństwami odnowionej ziemi...

Powołanie uczniów, wybranie dwunastu apostołów kojarzy się piszącemu z piękną pieśnią: „O Panie, to Ty na mnie spojrzałeś, / Twoje usta dziś wyrzekły me imię, / swoją barkę pozostawiam na brzegu, / aby z Tobą nowy zacząć dziś łów”. Może my nie doznajemy takiego osobistego wybrania, dotknięcia Bożą łaską – ale jakże to jest piękne, że Pan sprawił, iż kochamy Go, iż chcemy być posłuszni Jego Słowu (bo to Bóg sprawia w nas chcenie i wykonanie Jego woli...)

W dalszej części naszego czytania Pan wypowiada błogosławieństwa i groźby związane ze smutkami i cierpieniem oraz korzystaniem z dóbr doczesnych, zachęca do miłowania nieprzyjaciół, do ostrożności w sądzeniu i nie tylko do słuchania słów Pana, ale także do czynienia ich...

Tak więc będąc powołanymi przez Pana napełnijmy się Słowem, otaczajmy uczuciem i sercem tę naukę, a poświęconą wolą realizujmy zalecenia Pisma Świętego.