Każdy uczony w Piśmie, wyćwiczony w królestwie niebieskiem... wydobywa ze swego skarbu nowe i stare rzeczy.

13 Adar 5767 - 3 marca 2007
Powrót do strony tytułowej



Czytanie Ewangelii:    Przeczytaj tekst
Opowiedzieli mu wszystko (Mar. 6:30-7)


• Powrót uczniów i nakarmienie pięciu tysięcy (30-44) • Jezus na morzu (6:45-52) • Uzdrowienia (6:53-56) • Jezus a rytuały i obrzędy nauczonych w Piśmie (7:1-23) • Uzdrowienie córki Syrofenicjanki i głuchoniemego (7:24-37) •

Cud rozmnożenia pięciu chlebów i dwóch rybek traktujmy jako zachętę do gościnności, a wzburzone wody wokół niech nie napawają nas lękiem - Jezus nie tylko chodzi po niespokojnym morzu, ale potrafi uspokoić nawałnicę...

Wierzymy, że postępowanie uczniów i Pana Jezusa było słuszne, chociaż dzisiaj pewnie nie odradzalibyśmy nikomu dbania o czystość, ale z całkiem innej przyczyny - nie z powodu zwyczaju, obrzędowego nakazu, ale tylko z powodu dbania o zdrowie. Zdaje się, że tak jak obmywanie nie było potrzebne uczniom Jezusa, tak czasami oficjalne, głośne dziękowanie Bogu za dar jedzenia w modlitwie w niektórych przypadkach jest przesadą, na przykład w barze czy restauracji.

Jakże krzepiące i uczące są cuda Jezusa...

Tak bardzo chcielibyśmy uzdrowienia dla naszych dusz, ulgi w cierpieniu naszych ciał, rozwiązania naszych życiowych supłów. Chcielibyśmy optymizmu w myśleniu, wytrwałości w działaniu, pokrzepienia w smutku... Potrzebujemy zajęcia dla naszych rąk i głów, pieniędzy na opłacenie rachunków i podstawowe potrzeby, potrzebujemy również satysfakcji z dokonań i zadowolenia z Bożych błogosławieństw. Czy potrafimy zaufać tak Jezusowi jak to zrobiła Greczynka? Mimo trudności pozornej pojawiającej się w słowach podobno dobrego Nauczyciela, a jednak dziwnie zjadliwie wypominającego proszącej pogańskie pochodzenie - nie traci ufności i pełna wiary prosi, prosi, prosi... Nauczmy się, że czasami w ubieganiu się o Boże dary jesteśmy próbowani przez Pana - czy nie zatracimy ufności, czy będziemy wytrwali... Zwycięstwo wiary przynosi spełnienie nadziei, nagrodę.

Jeżeli usiłowania o Boże błogosławieństwo zakłóci zwątpienie - prośmy o wiarę. Być może potrzeba bezpośredniego kontaktu dłoni i śliny Jezusa z ciałem głuchoniemego wynikła z pojawiającego się zwątpienia w sercu chorego? Być może głuchoniemy nie posiadał takiej determinacji i potężnej ufności jak pogańska niewiasta? Jak by nie było Jezus chce nam pobłogosławić i spełnić słuszne i pokorne, rozsądne oczekiwania naszych dusz... Ufajmy, że dane nam obietnice spełnią się...