Każdy uczony w Piśmie, wyćwiczony w królestwie niebieskiem... wydobywa ze swego skarbu nowe i stare rzeczy.

6 Adar 5767 - 24 lutego 2007
Powrót do strony tytułowej



Czytanie Ewangelii:    Przeczytaj tekst
Do krainy Gadareńczyków (Mar. 5-6:29)


• Uzdrowienie opętanego i wskrzeszenie córki Jaira (5) • Jezus w Nazarecie (6:1-5) • Rozesłanie apostołów (5:6-13) • Śmierć Jana Chrzciciela (5:14-29) •

Wielu ludzi, może nie w tak dramatycznym stopniu - ma problem z nieczystym duchem. Wszyscy czasami ulegamy nieuzasadnionemu gniewowi, wybuchamy agresją w chwili zagrożenia, mimo że spokój i zimna krew przyniosłyby lepsze dla nas rezultaty. Spróbujmy sobie poradzić ze złym duchem. Może sen nas uspokoi, uleczy, a może warto zlikwidować złe napięcia odwalając śnieg przed domem albo ćwicząc na siłowni. A tych, którzy spętani są niemocą, oddzielającą ich od aktywnego, zdrowego życia, powierzmy współczesnej medycynie, którą Bóg teraz posługuje się, by pomóc cierpiącym fizycznie i psychicznie. Wiedza o zasadach rządzących zdrowiem i chorobą we współczesnym świecie pozwoli uniknąć zaklinania i wyganiania dzisiaj chorób na podobieństwo mających cudowną moc apostołów i Pana Jezusa.

Pan Jezus wyraźnie skoncentrowany był na czekającej go manifestacji swojej mocy, kiedy to miała być wskrzeszona córka Jaira. I nagle zdarza się coś, co i zaskoczyło być może nawet doskonałego w obserwacji i skupianiu uwagi na otaczającej rzeczywistości - Lekarz traci moc, która ma wzbudzić zmarłą dziewczynkę. Wszystko się wyjaśnia, ale Chrystus nie gani pełnej ufności kobiety, za sprawą której Nauczyciel poczuł ujście mocy. Zdaje się, że i my postępujemy podobnie. Postępując za Jezusem i wykonując nasze poświęcenie, czasami pragniemy, by nasze osobiste małe nadzieje się spełniły. I Jezus się nie gniewa na nas, że może do końca nie zatracamy się w służbie dla Niego, ale zakładamy rodziny, wychowujemy dzieci , budujemy domy, podróżujemy. Jezusową moc ducha świętego przekształcamy na szczęście nas i naszych bliskich. I zdaje się, że Jezus nie gniewa się na nas za czerpanie od niego pomocy w budowaniu własnego szczęścia, duchowego zdrowia, mimo że przecież teraz realizuje się plan poświęcania się i oddawania swego życia dla Jezusa...

Po zignorowaniu Mistrza w jego rodzinnym Nazarecie rozsyłani są uczniowie, by wyganiać demony i nauczać. Charakterystyczne jest, że są rozsyłani po dwóch. Ten parzysty układ jest również zachowany w naszym ciele, w którym moglibyśmy doszukać się sześciu par: dwie półkule w mózgu, dwoje oczu i uszu, dwie komory w nosie, dwoje rąk i nóg...

Dramatyczny koniec misji Jana rodzi pytanie, czy podobną mamy w sobie determinację do wierności swojemu poświęceniu, swojej służbie dla Boga, czy gotowi jesteśmy przyjąć wszystkie konsekwencje, wynikające z wierności Panu. Jak na razie narażeni jedynie jesteśmy na zmęczenie podczas długich nabożeństw całodniowych, ewentualnie ponosimy radosny ucisk wzajemnego ugaszczania się na domowym badaniu Biblii lub przy okazjonalnych wizytach... Niewykluczone są jednak dramatyczniejsze wydarzenia i powinniśmy być na nie gotowi serc