Elżbieta Dziewońska
Zaufanie

Szabbat   16 Elul 5766
9 września 2006



      Gdy odbywały się pierwsze nabożeństwa młodzieżowe, towarzyszyła im spora nieufność: a co oni tam przez tyle godzin będą robić. Podobnie było z pierwszymi kursami, więc sporo było „widzów”, którzy chcieli na własne oczy i uszy przekonać się, co młodzież będzie wyrabiać. A bo poglądy mogą mieć nieprawowierne, no i jak to tak, tyle godzin razem, chłopcy i dziewczęta, no to wiadomo.
      No właśnie, co wiadomo i dla kogo to takie oczywiste.
      Dzisiaj głosy podejrzliwych są cichsze, a może tylko ja ich nie słyszę. Ale gdy do mnie dotrą, zawsze budzą stare emocje: a co masz na myśli? Co robiłeś, gdy miałeś lat 16, 17? Posądzasz ich o swoje własne występki? Twoja sprawa. Ja im ufam.
      Robienie błędów jest wpisane w młodość, choć to oczywiście sprawa bardzo indywidualna i nie zawsze konieczna. Życzliwi dorośli, są moim zdaniem po to, by przestrzegać, przypominać, pomagać, ale nie wszędzie węszyć zło. Coraz częściej dziwi mnie, dlaczego nie robi się dobrego założenia, że gdy są razem, nawet jeśli to jest tylko prywatne spotkanie w domu, to śpiewają, modlą się, czytają Biblię. Bo jak dziewczyny mają koszulki na szelkach, to chłopcy myślą tylko o jednym. A może nie myślą, może nam się tylko tak wydaje, może chcielibyśmy, by myśleli, bo to daje nam poczucie panowania nad ich myślami.
      Mam różne wspomnienia, mam dość bujną wyobraźnię. Gdy mąż długo nie wraca z pracy, albo z dalekiej podróży, to widzę go w rowie, w szpitalu. Mieszkamy na parterze, więc gdy nasłuchałam się od dzieci w szkole, jak to oszukują rodziców, budziłam się w środku nocy ze strachem, że moi na pewno uciekli i robią coś złego. Nie robili. Smacznie spali.
      „Żaden młodością Twoją niech nie gardzi”.


Rys. Andrzej Dąbek