Elżbieta Dziewońska
Piłka w grze

Szabbat   28 Siwan 5766
24 czerwca 2006



      Kibicem byłam. Dawno temu i krótko. Wtedy piękne gole strzelali W. Lubański, G. Lato.
      Ostatnio nawet popisy łyżwiarzy figurowych jakoś mniej mnie ekscytują.
      Ale tak jak wiele lat byłam biernym palaczem, tak jestem biernym kibicem. Koleżanki w pracy wszystkie paliły i dopiero gdy się z nimi rozstałam, dowiedziałam się, że przyjemność sprawia mi zapach dymu z papierosa. Nie, palaczem nie zostałam, prawdziwym kibicem też nie zostanę. Choć, czy ja wiem?
      Najciekawsze z całego mundialowego widowiska są dla mnie rozmowy z piłkarzami, ale nade wszystko irytują złotouści sprawozdawcy. Całą śmieszność ich wypowiedzi najlepiej słychać w radioodbiorniku. Opowiadał o ostatniej nadzieli Polaków, czyli zwycięstwie Kostaryki nad Ekwadorem: "Proszę Państwa, tak oto odłączono respirator nadziei i marzeń".
      Prasuję najczęściej w towarzystwie telewizora. Teraz trudno jest trafić na czas kiedy akurat nie ma meczu. Stałam więc przy desce i próbowałam zrozumieć o czym sprawozdawca opowiada. Najlepszy jest mój mąż, który zna się często od tych "fachowców" lepiej, więc "wymieniają" sobie poglądy. I stwierdzam, że nie mamy rzetelnych sprawozdawców, a bełkot, połykane końcówki, pomyłki w identyfikowaniu zawodników i zapowietrzanie się w chwilach gdy prawie był gol, jest mało interesujące.
      Jednak mecz Polaków z Niemcami obejrzałam. Wzruszył, bo zawsze mnie wzrusza Mazurek Dąbrowskiego, z wyjątkiem gdy śpiewają politycy. Zaciekawiło mnie zaangażowanie naszych graczy. Gdyby we wszystkich dziedzinach życia towarzyszyły ludziom takie emocje, żylibyśmy … No właśnie. Gdyby wszystkim ludziom płacono tyle, też byłoby inaczej. Następnego dnia mali chłopcy kłócili się na podwórku, że "nasi" lepiej grali. Bo nasi na Śląsku nie jest jednoznaczne.
      Jednak to, że nie jestem kibicem, nie upoważnia mnie do zabraniania tego innym. Oczywiście czas można by spędzić pomagając biednym, odwiedzając chorych. Ale jeśli to pogłębia czyjąś przyjaźń, sprawia, że zbuntowany syn łagodniej patrzy na ojca, to wytrzymam tych kilka tygodni. Prasowania nie mam codziennie.


Rys. Andrzej Dąbek