Elżbieta Dziewońska
Uwiązano mnie

Szabbat   21 Siwan 5766
17 czerwca 2006



      Jak tę łaciatą na pastwisku. Jak Burka do budy, przywiązano mnie. Na szczęście łańcuch jest dość długi, mogę czuć się jak ta owieczka, spokojnie spacerująca po hali. Z dzwoneczkiem jedynie u szyi.

Uwiązania dzień pierwszy.

      Dostałam ją, tak jak wiele rzeczy trochę zbyt późno. Teraz, kiedy już nawet przedszkolaki wiedzą jak wysyłać wiadomości, wstyd się przyznać, że ja się uczę i mam problemy. A może nie wstyd się przyznać i zapytać, bo cóż oni wiedzą o zapachu białej, albo kolorowanej własnoręcznie koperty? Nie dowiedzą się z jaką emocją otwierało się skrzynkę i jak serce skakało z radości: jest! Potem trzeba było zamknąć się w jakimś spokojnym miejscu i czytać.
      I właściwie do tego jestem wciąż bardzo przywiązana.
      Czekanie na wykonywanie się proroctw to pragnienie wydarzeń wielkich. Nie wiem czy ktoś podjął się badań, na ile ten mały przedmiot zmienił świat. A że zmienił, jest chyba oczywiste. Nie muszę wychodzić do urzędu telekomunikacji, by zadzwonić do serdecznej koleżanki. Jeszcze nie tak dawno, czekało się czasami godzinę, dwie, by pani telefonistka zechciała połączyć z miastem Ruda Śl., położonym od Kędzierzyna 50 km. Na połączenia zagraniczne czekało się kilka dni. Gdy do tego dołoży się informacje, że posiadanie telefonu stacjonarnego było przywilejem nielicznych, przypadkowych zresztą wybrańców losu, można zostać posądzonym o opowiadanie bajek.
      Dziś komórka, internet, darmowe wieczory sprawiają, "że wszystkie rzeczy stają się jawne". Informacje dobre, ale także te złe, rozprzestrzeniają się już nie tylko z siłą wodospadu, ale prawie z prędkością światła. Czy w ogóle można mieć jakieś tajemnice? Jedynie myśli, wspomnienia, pragnienia nie są jeszcze pod ścisłą kontrolą, ale to też pewno tylko kwestia czasu. Ale to we mnie, jako też uwiązanej, budzi strach. Pan Bóg zrozumie, wybaczy, albo pozwoli ponieść konsekwencje, ludzie obrzucą kamieniami.

Uwiązania dzień drugi.

      Wpisałam numery najbliższych. Dziwna ta lista. Na razie niech będzie. Uroczysty koncert przerywa głośne "pipkanie". Pani nerwowo szuka w torebce, potem wybiega na korytarz. Oczywiście pryska nastrój skupienia, długo nie mogę opanować złości na głupią babę. By nie zostać taką głupią babą, nie zabieram mojego maleństwa ze sobą, bo jeszcze nie wiem jak wyłączyć.

Uwiązania dzień trzeci.

      Już wiem jak wyłączyć. Wysłałam wiadomości, że jestem na łańcuchu, ale odpowiedzi, te najbardziej oczekiwane nie nadchodzą. Źle wysłałam? Obraziła się?


Rys. Andrzej Dąbek