Tego też oko nie widziało
i rozum pojąć nie zdoła,
że spotkamy się znów za rzeką
gdzie łąka zielona, urodzajne pola.
I życie już się nie skończy.
Ślepy przejrzy, chromy zatańczy.
I wpadniemy sobie w objęcia,
także oni i jeszcze tamci.
Bajka? Iluzja? Nie. Wierzę szczerze
i myślą konieczność obłaskawiam
rozstań, pożegnań, gestów ostatnich,
lecz bardzo się ich obawiam.