Elżbieta Dziewońska
|
|
Siadałam mamie na kolana, a ta śpiewała mi różne piosenki, zwłaszcza pieśni „z kartek”, czyli te spoza śpiewnika, przepisywane na karteczki, do zeszytów, notesików, wklejane do Biblii. Rozwiązań było dużo. Jedną z moich piosnek ulubionych była „O niewidomym chłopcu”, często prosiłam: mamusiu zaśpiewaj. To wielozwrotkowa opowieść jak to biedne dziecię, nie widzi słońca, kwiatów, ale najbardziej smuci go, że nie może zobaczyć swej kochanej mamy. Pieśń kończy się tak (piszę z pamięci): Dobry Boże, co łask tyle, dajesz hojną dłonią swoją, daj zobaczyć choć na chwilę, daj zobaczyć matkę moją. Przy tej zwrotce byłyśmy już obie z mamą tak spłakane, że nawet gdyby było ich więcej, nie dałoby się dalej śpiewać. Przypomniałam sobie to zdarzenie podczas lektury nowego tomiku poezji Wisławy Szymborskiej „Dwukropek”. To kilkanaście wierszy, z których jeden zachwycił mnie szczególnie. Poeta czyta wiersze niewidomym.
Czuje, że każde zdanie
Niebezpieczna przygoda
Czyta - bo już za późno nie czytać -
Chciałby przemilczeć - choć to niemożliwe -
Ale wielka jest uprzejmość niewidomych,
Ktoś z nich nawet podchodzi
Wisława Szymborska
|
Rys. Andrzej Dąbek |
|