Elżbieta Dziewońska
Dzieci tęsknoty Życia

Szabbat   2 Kislew 5766
3 grudnia 2005



Wasze dzieci nie są waszymi dziećmi.
Są one synami i córkami tęsknoty Życia.
Przyszły one przez was, ale nie od was.
Możecie usiłować upodobnić się do nich,
ale nie czyńcie ich na swoje podobieństwo
                                                      Kahil Gibran

      Nie wiem, kim jest autor tych słów, ale podobają mi się.
      Często słyszę, że dzieci są po to, by rodzicem miał się kto opiekować, jak przyjdą lata, o których Salomon mówił „nie podobają mi się". Ale to nie jest istotą mojej miłości rodzicielskiej. Dzięki pojawieniu się dzieci, poznałam wiele spraw, dotąd przede mną zatajonych. Życie małżeńskie jest pełniejsze. Jest to kolejna droga poznania, bo wraz z ich dorastaniem, dostrzegam, rozumiem zupełnie nowe obszary życia.
      Dokonują pierwszych samodzielnych wyborów, szkoły chociażby. Chcę im towarzyszyć, ale nie decydować, udzielać rad, jeśli pytają, ale nie wygłaszać jedynie mądrych poglądów. Dorastają w innym czasie, mają więcej wiedzy niż ja, kiedy miałam piętnaście, szesnaście lat. Są mądrzejsi niż ja przed laty. Ufam im. Chciałabym oszczędzić im smutków, rozczarowań, bólu, ale to jest przecież element życia. Nie mogę ich pozbawiać tego, co kształtuje charakter, osobowość. Chcę by miały przyjaciół, ale chcę, by sami dokonali dobrego wyboru
      Podoba mi się sytuacja, kiedy dorosłe dzieci żyją blisko rodziców, mogą z wnukami przychodzić na niedzielne obiady, ale kochać ich będę, gdy będą daleko, bo cieszę się, że w ogóle dane mi jest bycie matką.

rys. Andrzej Dąbek