Myśl Tygodnia
O cudach

Szabbat   11 Aw 5766
5 sierpnia 2006



Jednym z atrybutów charakteru Boga jest moc. Przejawy tej cechy boskości bez trudności dostrzegamy wokół siebie – w przyrodzie, w polityce, w rodzinie, w samym sobie. Czyż nie inaczej jak cudem winniśmy nazywać potęgę odradzania się życia na wiosnę. Czy nie jest cudem Bożym, że ludzie pogrążeni przez tysiące lat w ciemnościach odkrywają dziś swoją tożsamość i śmiało spożywają nie zawsze słodkie owoce wolności. Odrodzenie państwowości izraelskiej nawet ludzie świeccy nazywają cudem. Człowiekowi wierzącemu na każdym niemal kroku towarzyszy niewidzialna moc Boża. Czyż nie jest cudowne to, że chrześcijanin umie cieszyć się nawet z niepowodzeń i cierpień. A może się nimi cieszyć tylko wtedy, gdy jest jednocześnie przekonany, że Bóg daje nie tylko radości ale i smutki. Cudowna moc Boża nie zmienia na ogół toru wydarzeń rozgrywających się wokół wybrańca, ale kształtuje jego sposób przeżywania trudności. Św. Paweł nigdy nie szczycił się oślepieniem czarnoksiężnika Elimasa. Za to chlubił się słabością i tym, że Pan po trzykroć odmówił mu uleczenia jego choroby. Nie dlatego, aby uważał, że choroba i słabość to dar Boży. Darem było jednak czerpanie mocy z tejże słabości (2 Kor. 12:10).

Z artykułu "Saul między prorokami"