Komentarz do:
Ślepy od urodzenia - Jan 9-10

Szabbat   18 Aw 5766
12 sierpnia 2006



– Uzdrowienie ślepego od urodzenia (Jan 9:1-41) – Dobry Pasterz (10:1-16) – Jezus ogłasza się Synem Bożym (10:17-39) – Odejście nad Jordan (10:40-42) –

Mesjański cud

Uzdrowienie ślepego od urodzenia było uznawane w czasach Jezusa za rzecz całkowicie niemożliwą. Mówiło się nawet wtedy, że tylko Mesjasz mógłby dokonać takiego cudu. Jezus uzdrowił ślepego od urodzenia, a mimo to nie tylko nie został uznany za Mesjasza, ale nawet potępiony jako bluźnierca.

Dzisiaj czasami myślimy sobie, że gdyby Jezus w swym duchowym istnieniu okazał choć raz swoją moc, to może więcej ludzi skłonnych byłoby przyjąć Jego królestwo, uznać ogłoszone przez Niego zasady życia. Ale pomyślmy, poczytajmy. Gdy w Jerozolimie przy tryumfalnym wjeździe odezwał się głos z nieba (Jan 12), jedni powiedzieli: zagrzmiało, inni, że anioł przemówił, a pewnie i wielu było takich, co całkiem niczego w tłumie nie usłyszeli. A przecież przemówił osobiście sam Pan Bóg. Tylko Jezus usłyszał i zrozumiał.

Gdyby dzisiaj Jezus ukazał się na chmurze, albo na białym koniu z mieczem wychodzącym z ust, pewnie wielu niedowiarków uznałoby to za UFO, a tych którzy dostrzegliby w tym przejaw ustanowienia na ziemi Mesjańskiego Królestwa uznanoby pewnie za kwalifikujących się do leczenia szaleńców, albo nawiedzonych fanatyków. "Jeśli Mojżesza i Proroków nie słuchają, to choćby kto z umarłych powstał, nie uwierzą" odpowiada w przypowieści Jezusa Abraham bogaczowi, który chciał uratować swych braci.

Tylko wiara pomaga w widzeniu Jezusa. Tylko wiara pozwala zrozumieć cud. To brzmi jak paradoks, ale tylko oczy otwarte przez Jezusa pozwalają Go zobaczyć. Niedowiarstu nie pomaga żaden cud. Patrzmy więc na Jezusa wiarą.