Komentarz do:
Przedniejsi kapłani - Mar. 15-16

Szabbat   10 Nisan 5766
8 kwietnia 2006



– Wydanie Jezusa Piłatowi (Mar. 15:1-5) – Wypuszczenie Barabasza i skazanie Jezusa na śmierć przez ukrzyżowanie (15:6-15) – Znęcanie się żołnierzy nad Skazańcem (15:16-20) – Pomoc Szymona Cyrenejczyka (15:21) – Ukrzyżowanie Jezusa między złoczyńcami (15:22-29) – Naśmiewanie się z Niego na krzyżu (15:30-32) – Śmierć Syna Człowieczego (15:33-38) – Wyznanie setnika (15:39) – Pochówek Jezusa (15:40-47) – Kobiety po sabacie przy grobie (16:1-5) – Obwieszczenie zmartwychwstania Jezusa (16:6-8) –

Przywódcy Izraela stawiają Jezusa przed sądem Piłata, gdyż sami nie mieliby prawa wydać wyroku śmierci, a ich zawiść, ledwie pokrywana pozorami poczucia odpowiedzialności za naród, zadowoli się tylko takim wyrokiem. Nie wiadomo, czy Piłat szydzi z Jezusa, czy działa na złość członkom Sanhedrynu, gdy nazywa Jezusa żydowskim królem. Zapewne wszyscy, także żołnierze znęcający się nad Skazańcem miłości, przestępca szydzący z towarzysza niedoli, ludzie pod krzyżem zadający duchowe cierpienie umierającemu człowiekowi, będą musieli kiedyś srodze się zawstydzić i zadrżeć, gdy naprawdę staną przed żydowskim królem, którego wyśmiali.

Pan Jezus umarł bardzo szybko. Jego śmierci towarzyszyły nadnaturalne zjawiska, na które zwrócili uwagę nawet niezaangażowani ludzie. Dzień po sabacie kobiety, które pragnęły wyświadczyć Jezusowi ostatnią przysługę, usłyszały słowa, które do dzisiaj promieniują radością i nadzieją: „nie ma go tu”...

Ostatni fragment Ewangelii Marka (16:9-20) został zdaje się dopisany później. Nie pochodzi z tego samego natchnionego źródła. Zamieszczone tam informacje przyjmujemy więc z pewną dozą ostrożności i nie traktujemy ich na równi z innymi słowami Ewangelii.

Król żydowski

Piłat pyta Jezusa, czy jest królem żydowskim, dlatego że tak brzmiało oskarżenie izraelskich przywódców. Przed rzymskim namiestnikiem nie liczyły się spory religijne, a oskarżenie o bluźnierstwo nie mogłoby być podstawą wyroku śmierci. Nawet sfabrykowany zarzut o podżeganie do zburzenia świątyni mógł nie zrobić wrażenia na rzymskiej władzy. Dlatego oskarżono go o najcięższe w oczach Rzymu przestępstwa: podżeganie do nielojalności podatkowej i dążenie do niezależności Judei (Łuk. 23:2). Piłat musiał dobrze wiedzieć, że oskarżenia te nie mają żadnej podstawy i wystarczyłoby mu oświadczenie Jezusa, by go uwolnić. Bał się pewnie jednak, że wobec braku współpracy ze strony oskarżonego trudno będzie mu obronić się przed skargami, jakie z pewnością popłyną na niego do Rzymu, gdy uwolni znienawidzonego przez hierarchów Mesjasza.

To, co zaskakuje wszystkich wierzących i niedowierzających, to realność religijnych oczekiwań. Łatwo wyobrazić sobie Mesjasza przychodzącego na obłokach w cudownej poświacie błyskawic. Taka wizja jest bowiem nierealna i nawet jeśli tysiąc razy głośno sobie powiemy, że takiego właśnie przyjścia Mesjasza się spodziewamy, to tak naprawdę podświadomie czujemy - co też potwierdza nasze doświadczenie - że coś takiego nigdy nas nie spotka. To dlatego włóczęga oskarżony o dążenie do zawładnięcia tronem Judei mógł wzbudzać uśmiech i politowanie. Z tego samego powodu wolieliśmy i wolimy wyobrażać sobie Królestwo Boże w zaświatach niż na naszej literalnej ziemi. Grzechy niechby były sądzone gdzieś w ciemnościach tartaru, a cała ta ziemia, z którą nie umiemy sobie nijak poradzić, niechby znikła w jednej sekundzie w ogniu Bożej pożogi.

Tymczasem Król Żydowski ani nie potwierdza, ani nie zaprzecza. „To są twoje słowa namiestniku”. Tylko tyle i aż tyle. Do końca świata będziemy dociekać, czy było to „tak”, czy „nie”. Czy Jezus miał czas, by tłumaczyć Piłatowi, gdzie znajduje się świat, z którego pochodzi Jego Królestwo? Czy miałoby sens opowiadanie mu, co musi się zdarzyć, zanim ten świat na dobre swoimi korzeniami będzie mógł osadzić się na tej ziemi? Mistrz pozostawił te dyskusje na później. Piłat nie dożył czasów, gdy nadgorliwi naśladowcy ubogiego Nauczyciela z Nazaretu zakładali bogate królestwo Jego imienia w swoim własnym świecie. A gdyby dożył, to zapewne zdziwiłby się po raz pierwszy.

Jezus był i jest żydowskim królem. Jezus był Żydem, był Judejczykiem. Urodzony w mieście Dawidowym z rodu Dawida posiadł pełne prawa do tego tytułu, nawet jeśli ani wtedy, ani jeszcze dzisiaj nie jest uznany za króla przez swych braci. Niedaleki jest jednak czas, gdy pokaże on dzisiejszemu, odrodzonemu Izraelowi znaki mesjańskie i zostanie uznany w pełni chwały. Jego bracia staną po jego boku w walce z mocami obecnego złego świata o przygotowanie na ziemi miejsca dla nowego świata żydowskiego króla.

A my już dzisiaj składamy pokłon Królowi królów. Panuj na wieku żydowski królu wszystkich narodów!