Komentarz do:
Gdy się przybliżyli do Jeruzalemu
- Mat. 21-22

Szabbat   14 Tevet 5766
14 stycznia 2006



– Wypełnienie proroctwa o królu dosiadającym osiołka (Mat. 21:1-7) – Wjazd Jezusa do Jerozolimy (21:8-11) – Oczyszczenie świątyni (21:12-13) – Uzdrawianie w świątyni (21:14) – Wypełnienie proroctwa o zgotowaniu chwały z ust niemowląt (21:15-16) – Powrót do Betanii (21:17) – Przeklęcie drzewa figowego (21:18-22) – Pytanie o autorytet Jezusa (21:23-24) – Pytanie Jezusa o pochodzenie chrztu Jana (21:25-27) – Przypowieść o dwóch synach (21:28-32) – Przypowieść o winnicy (21:33-41) – Proroctwa o kamieniu (21:42-46) – Przypowieść o zaproszeniu na ucztę weselną (22:1-14) – Zmowa faryzeuszy (22:15) – Pytanie herodian o cesarski podatek (22:16-22) – Pytanie saduceuszy o zmartwychwstanie (22:23-33) – Pytanie faryzeuszy o największe przykazanie (22:34-41) – Pytanie Jezusa o pochodzenia Mesjasza (22:42-46) –

Hosziana Ben Dawid

Tak naprawdę dopiero wydarzenia ostatniego tygodnia misji Jezusa pozwalają zrozumieć, dlaczego tak skrzętnie unikał On wcześniej publicznego ogłoszenia Go Mesjaszem. W ówczesnych warunkach było to równoznaczne z wyrokiem śmierci. Gdy jednak nadchodzi właściwy czas, połowa ostatniego z siedemdziesięciu tygodni (Dan. 9:27), nie waha się Jezus przyjąć wszystkich konsekwencji podjętej misji.

Od owej pamiętnej niedzieli czyni wszystko, by sprowokować swą rychłą śmierć. Nakazuje przyprowadzenie osiołka, aby jego wjazd do Jerozolimy miał pełne cechy królewskiego triumfu. Nie zabrania tłumom wołania „Hosziana Ben Dawid” – „Synu Dawidowy zbaw nas” (por. Psalm. 118:25 po hebrajsku). Nie powstrzymuje nawet dzieci przed wznoszeniem takiego okrzyku w świątyni, choć bardzo gorszyło to faryzeuszy.

Miary dopełnia wygnanie przekupniów sprzed świątyni. Działalność ta nie mogła była odbywać się bez zezwolenia władz świątynnych. Kapłani partycypowali zapewne w całym tym handlu i związanym z nim rozgardiaszu, skoro między innymi wymieniano tam obce waluty na świątynne szekle. Przerwa w interesach, choćby tylko na jeden dzień – ale przecież dzień wzmożonego ruchu przedświątecznego – musiała spowodować znaczne straty finansowe. To był niewybaczalny „błąd”, tym bardziej, że zdarzył się Jezusowi zdaje się nie pierwszy raz (por. Jan 2:13-16).

Wkraczając do Jerozolimy Jezus świadomie wypełnia wiele proroctw, między innymi to zapisane w Księdze Zachariasza (Zach. 9:9): „Wesel się bardzo, córko Syońska! wykrzykaj, córko Jeruzalemska! Oto król twój przyjdzie tobie sprawiedliwy i zbawiciel ubogi i siedzący na ośle, to jest, na oślęciu, źrebiątku oślicy.” Spoglądając na kontekst tej wypowiedzi zauważamy, że nie wszystkie szczegóły owego znamiennego proroctwa mogły się wypełnić w czasach pierwszej „Palmowej Niedzieli”. Prorok maluje tam przed naszymi oczyma obraz otoczonej przez wrogów Jerozolimy, w której Wszechmogący kładzie się obozem, by stanowić ognisty mur jej obrony (Zach. 2:5). Przemoc wroga nie miała prawa sięgnąć miasta. Jednak niecałe 40 lat po śmierci Jezusa do Jerozolimy wkraczają wrogowie a Bóg nie powstrzymuje ciemięzców przed zniszczeniem świątyni – Jego Przybytku.

Być może Jezus wkraczając do Jerozolimy na osiołku wśród wiwatujących tłumów myśli nie tylko o swej rychłej śmierci i zagładzie miasta, ale także o triumfalnym powrocie, gdy ponownie rozlegną się, tym razem w złotej bramie, okrzyki „błogosławiony, który idzie w imieniu Pańskim”. Być może ta radosna i pełna chwały perspektywa, której czasami brakuje nam zwykłym śmiertelnikom, dawała Mu tak wiele siły, by podjąć raz jeszcze trud zgromadzenia wokół siebie mieszkańców wiarołomnego naówczas miasta.

I dzisiaj jeszcze Góra Oliwna nie stała się godna tego, by stanęły na niej nogi samego Wszechmogącego (Zach. 14:4). Jednak wydaje się, że czas ten jest bliższy niż kiedykolwiek. Jeszcze raz w murach złotego miasta pokoju rozlegną się okrzyki „Hosziana Ben Dawid” – Synu Dawidowy ratuj nas, które sprowadzą szczęście i błogosławieństwo na całą odrodzoną ludzkość.

Wołajmy i my: Błogosławiony, który idzie w imieniu Pana! Hosziana Ben Dawid!