Elżbieta Dziewońska

„Staliśmy się dziwowiskiem światu”


      Refleksja będzie dość swobodnie związana z tym, co Apostoł Paweł miał na myśli, ale gdy wyjeżdżam z naszego małego miasteczka na dłużej, moja koleżanka z pracy, jedna życzliwa sąsiadka, która podlewa mi kwiaty, nie dziwi się. Jednak wyjazdy do Białegostoku (560 km), do Budziarz (480 km), Białogardu (też ponad 500) i to na dwa, trzy dni, tego pojąć nie mogą. Co wy tam robicie, co was gna na drugi koniec kraju, przecież to tyle kosztuje i jakie męczące! I co im odpowiedzieć, że ci zza granicy to jeszcze więcej kilometrów pokonują, więcej wydają pieniędzy, choćby na samolot?

      Pewno, że mi żal niezrealizowanych możliwości. Wolałabym zostać z tydzień nad jeziorem w Borkach, odwiedzić tych, co przy morzu i poleżeć na plaży, ale nie możemy, bo małżonek ma właśnie latem najwięcej pracy.

      A co mi zostało z konwencji w Ciemnoszyjach? Słowa dobre, które ubogacają. Zawsze miły widok bocianów w gniazdach, na południu Polski jest ich zdecydowanie mniej, malowniczy Tykocin i Kiermusy, niezwykle urokliwe miejsce na wypoczynek, może kiedyś. I uśmiechnięte twarze gospodarzy, przyjaciół od wielu, wielu lat. I chrzest w rzece o zachodzie. Słońce, rozjaśniło wszystkie twarze i serca. I rozmowy, rozmowy. Gdy jest ok. 300 osób, można spokojnie rozmawiać, nacieszyć się widokiem bawiących się dzieci. Wiele osób zobaczę znów za rok, niektórych może już wcale, dlatego mam radość w sercu swym.

      Ale to wszystko zrozumieją jedynie ci, co z podobnych powodów doznają radości. Innym, nawet życzliwym, nie próbuję tłumaczyć.


Łukasz Górnicki

      A w domu już ustaliłam, że w Tykocinie pochowany jest Łukasz Górnicki, wybitny pisarz polskiego renesansu, autor znakomitego „Dworzanina polskiego”. Bo Tykocin to pamięć po Polsce królów, ale także piękna synagoga, cmentarz żydowski, pomnik Orła Białego, bo tam właśnie to odznaczenie ustanowiono. A po potopie szwedzkim, miasto (lokacja 1450 r.) oddano Stefanowi Czarnieckiemu, pomnik ma w centralnym miejscu głównego placu. A że podczas potopu (1655) w Głogówku schronił się Jan Kazimierz, hetman też tu był, miasto od razu wydało mi się bliskie. Od niedawna mamy obyczaj zjeżdżania z głównej drogi, by zobaczyć cuda, nie tylko przyrody.


Tykocin, Synagoga

Powrót