Stanisław Kaleta (1923-96)

„Żegnaj”... 1947 r.


Rys. Andrzej Dąbek

Żegnaj mi Stary Roku
Żegnaj w życia pomroce
Odchodzisz! - a ja ze łzą w oku
Coś mi aż w sercu dygoce.
I pytań tyle - tyle -
Jakie też przyszłe chwile?...
Czy szafowanie talentami,
Było też doceniane.
Czy myśli me, z pracami
W pokorę odziewane?...
          Czym jeszcze wart jest życia?
Trudno, trza walczyć do ostatka
I mieczem tym miłości
Szermować dla dobra „stadka”
Przeciwko złej skłonności...

By serce swe zarzucić
W przestworza - hen - do Boga
I tam swe oczy zwrócić
Gdzie niebios Mleczna Droga!
Ramieniem silnej woli
Ścisnąć starego węża.
Lecz kto się z Bogiem nie zespoli
Ten nigdy nie zwycięża.

Na skrzydłach silnej wiary
Wzbić się nad świata ułudy
Niebios skosztować bezmiary
Kędy zapał tworzy cudy!
Urwać łeb stugłowej hydrze,
A niebu wydrzeć ognia -
Choć z serca czasem coś się wydrze
Z tego dań oddać co dnia...

By umysł w bezkres swój rozszerzyć
I opleść między gwiazdami
Bogu z ułomnościami się zwierzyć
Żałością - nie słowami!...

I jeszcze jedno, Ojcze drogi.
W darze mi dałeś lotne słowa -
Że duch mój tak ubogi
Pragnie by siła stale nowa
W misterne rymy wlana
Wielbiła Twe bezmiary
Niech w Nowy Rok łaska świetlana
Twa, będzie jak w Rok Stary!...

Niech natchnienie me serce rozpiera
Niech pieśnią na usta leci
Niech myśl się w zdania zwiera
Niech brzmi przez wieki stuleci!
Wymownym dźwiękiem się przewija
Niech wali dzieło szatanowe
Grzech fałszu w pył niech rozbija
Na gruzach - dzieło nowe!!!...

Powrót