Elżbieta Dziewońska

... i usiadł nad jeziorem


Rys. i wiersz Andrzej Dąbek

Mt 13:1

Owego dnia Jezus wyszedł z domu i usiadł nad jeziorem. Wnet zebrały się koło Niego tłumy tak wielkie, że wszedł do łodzi, a cały lud stał na brzegu.

Pan Jezus lubił uspokajający szum wody, odpłynął, nie tylko by być lepiej słyszanym, ale by czuć się bezpiecznie. Nie bał się wody, nawet w czasie burzy. Jego żywiołem była woda, jak Izaaka, który był typem na Pana Jezusa. Wodę w wino zamienia, z Samarytanka rozmawia przy studni, myje uczniom nogi, to tylko niektóre zdarzenia z wodą związane. Uzdrawia wielokrotnie nad jeziorem Genezaret, przy sadzakach w Jeruzalem, dzięki Jego ślinie ślepiec odzyskuje wzrok.

Czy Pan Jezus kąpał się w Morzu Galilejskim? Myślę, że tak. Pamiętam ciepłą wodę jeziora, przyjemną rankiem po przebudzeniu, by przemyć zaspane oczy, a wieczorem odpocząć po skwarnym, pełnym wrażeń dniu. Męczące zapewne było przebywanie z tłumem, rozmowa, odpowiedzi, o cudach „gdy moc z Pana Jezusa wychodziła” nie wspominając. Wody Morza Galilejskiego niosły Panu Jezusowi ukojenie i odpoczynek. Tak sobie wyobrażam.

Powrót