Powrót

 Szabbat

22 Cheszwan 5765

 

6 listopada 2004


5. Chaye-Sarah (Żyła Sara) 1 Mojż. 23:1-25:18


Kilka dni temu chrześcijański świat pod różnymi postaciami obchodził dzień pamięci o umarłych. Z mieszanymi uczuciami odnosimy się do rozmaitych obyczajów podejrzanej proweniencji, które przy tej okazji bywają pielęgnowane. Ale z drugiej strony...

Czy wolno nam zapominać o naszych umarłych? Czy możemy sobie na to pozwolić. Pominąwszy stronę emocjonalną całego zagadnienia - bo ona zobowiązywałaby nas może do wspominania jedynie tych umarłych, z którymi byliśmy uczuciowo związani - cywilizacja ma zobowiązanie pamięci wobec ludzi, którzy ją tworzyli. Pamięć nie musi i nie powinna stawiać człowiekowi bałwochwalczych pomników czci, ale świadomość historii buduje się między innymi na grobach przodków. Na znanych i nieznanych grobach wielkich Bożych ludzi buduje się pamięć ludzkości, która pomaga odpowiedzieć sobie na pierwsze z trzech wielkich ontologicznych pytań: skąd przychodzimy.

Abraham wydał czterysta srebrnych szekli, by zachować dla nas pamięć o miejscu pochówku swej ukochanej żony. Zapewnił ją także dla siebie, dla swojego syna, wnuka i dla ich żon. Byłem na grobie Abrahama w Hebron, byłem na grobie Racheli w Betlechem, byłem na grobie Józefa w Szechem, byłem na grobie Dawida w Jeruzalem. Te groby wyznaczyły kierunek dziejów dla ludzi wiary. Ale z drugiej strony...

Pan Bóg pochował Mojżesza i nie upamiętnił miejsca jego grobu. Również wielki Mistrz z Nazaretu pochowany został w grobie, który najpierw prędko opustoszał, a potem tak prędko obrósł ołtarzami, że próżno by dziś szukać w nim choćby pamięci Tego, który stał się pierwszym z umarłych.... bo „nie masz go tam”.

... ale może najpiękniejszy pomnik miłości i pamięci wystawił Sarze Izaak, gdy do jej namiotu wprowadził swoją piękną żonę i miłował ją. Groby budują pamięć, namioty - miłość, ale w Bogu i w Jego zbawieniu buduje się życie wieczne, które sprawi, że i śmierć, i narodziny człowieka staną się tylko wspomnieniem.


5. Chaye-Sarah (Żyła Sara) 1 Mojż. 23:1-25:18

Tekst w tłumaczeniu Biblii Gdańskiej

23.1 A żyła Sara sto lat, i dwadzieścia lat, i siedem lat; te są lata żywota Sary.
2 I umarła Sara w mieście Arba, które zowią Hebron, w ziemi Chananejskiej: i przyszedł Abraham, aby żałował Sary, i płakał jej.
3 Potem wstał Abraham od umarłego swego, i rzekł do synów Hetowych, mówiąc:
4 Gościem i przychodniem jestem u was; dajcież mi osiadłość grobu między wami, abym pogrzebał umarłego mego od twarz
y mojej.
5 Tedy opowiedzieli synowie Hetowi Abrahamowi, mówiąc mu:
6 Słuchaj nas, panie mój: Książęciem Bożym jesteś ty w pośrodku nas: w najprzedniejszych grobach naszych pogrzeb umarłego twego; żaden z nas nie będzie bronił grobu swego tobie, abyś nie
miał pogrzebać umarłego twego.
7 Tedy wstawszy Abraham, pokłonił się ludowi onej ziemi, to jest synom Hetowym, i rzekł do nich, mówiąc:
8 Jeźli się wam podoba, abym pogrzebał umarłego mego od twarzy mojej, słuchajcież mię, a przyczyńcie się za mną, do Ef
rona, syna Socharowego,
9 Aby mi ustąpił jaskini swojej Machpela, którą ma na końcu pola swego, za słuszne pieniądze; niech mi ją spuści przed wami w osiadłość grobu.
10 (A Efron siedział w pośrodku synów Hetowych.) Tedy odpowiedział Efron Hetejczyk Abra
hamowi, w przytomności synów Hetowych, przed wszystkimi, którzy chodzili w bramę miasta jego, mówiąc:
11 Nie tak, panie mój, ale słuchaj mię: Pole to dam tobie i jaskinią, która jest w niem, dawam ją tobie; przed oczyma synów ludu mego, dawam ją tobie, po
grzebże umarłego twego.
12 Tedy się pokłonił Abraham przed ludem onej ziemi;
13 I rzekł do Efrona, w przytomności ludu onej ziemi, mówiąc: Raczej, jeźlić się zda, proszę, słuchaj mię: dam ci pieniądze za pole, weźmijże je ode mnie, a pogrzebię tam umarłe
go mego.
14 I odpowiedział Efron Abrahamowi mówiąc mu:
15 Panie mój, słuchaj mię. Ziemia ta stoi za cztery sta syklów srebra; ale cóż to jest między mną i między tobą? pogrzeb umarłego twego.
16 I usłuchał Abraham Efrona; i odważył Abraham Efronowi sreb
ro, jako był rzekł w przytomności synów Hetowych, cztery sta syklów srebra, tak jako szły między kupcami.
17 I dostało się pole Efronowe (które jest w Machpelu przeciwko Mamre, pole i jaskinia, która jest na niem, i wszystkie drzewa, które były na polu, k
tóre były na wszystkich granicach jego w około).
18 Abrahamowi w osiadłość przed oczyma synów Hetowych, i wszystkich, którzy wchodzili w bramę miasta onego.
19 A tak pogrzebał Abraham Sarę, żonę swoję, w jaskini pola w Machpelu przeciwko Mamre, to jest H
ebron, w ziemi Chananejskiej.
20 I oddane jest pole i jaskinia, która była na niem, Abrahamowi w osiadłość grobu, od synów Hetowych.
24.1 A Abraham był stary i podeszły w leciech, a Pan błogosławił Abrahamowi we wszystkiem.
2 Tedy rzekł Abraham do stars
zego sługi swego w domu swym, który wszystkiem rządził, co miał: Połóż, proszę, rękę twoję pod biodro moje;
3 A zaprzysięgnę cię przez Pana, Boga nieba, i Boga ziemi, abyś nie brał żony synowi memu z córek Chananejskich, między któremi ja mieszkam;
4 Ale
pójdziesz do ziemi mojej, i do rodziny mojej, a stamtąd weźmiesz żonę Izaakowi, synowi memu.
5 Tedy mu rzekł sługa: A jeźliby snać nie chciała niewiasta ona iść ze mną do tej ziemi, mamże odprowadzić syna twego do ziemi, z którejś ty wyszedł?
6 I rzekł
mu Abraham: Strzeż się, abyś tam zasię nie zaprowadzał syna mego.
7 Pan Bóg niebieski, który mię wziął z domu ojca mego, i z ziemi rodziny mojej, i który mówił ze mną, a który mi przysiągł, mówiąc: Nasieniu twemu dam ziemię tę; on pośle Anioła swego przed
obliczem twojem, i weźmiesz stamtąd żonę synowi memu.
8 A jeźliby nie chciała ona niewiasta iść z tobą, wolny będziesz od tego poprzysiężenia mego; tylko syna mego nie zaprowadzaj tam.
9 Podłożył tedy sługa rękę swoję pod biodro Abrahama, pana swego, i
przysiągł mu na to.
10 I wziął on sługa dziesięć wielbłądów, z wielbłądów pana swego, i poszedł; bo wszystkie dobra pana swego miał w rękach swych; a wstawszy puścił się do Aram Naharaim, do miasta Nachorowego.
11 I postawił wielbłądy przed miastem u stu
dni wody, pod wieczór, tego czasu, którego zwykły niewiasty wychodzić czerpać wodę.
12 I rzekł: Panie, Boże pana mego Abrahama! Niech mię proszę spotka dziś, czego żądam, a uczyń miłosierdzie z panem moim Abrahamem.
13 Oto, ja stoję u studni wody, a córk
i obywateli miasta tego wyjdą czerpać wodę;
14 Panienka tedy, do której bym rzekł: Nachyl proszę wiadra twego, że się napiję, a ona by rzekła: Pij, owszem i wielbłądy twoje napoję; ta niech będzie, którąś zgotował słudze twemu Izaakowi; a po tem poznam, ż
eś uczynił miłosierdzie z panem moim.
15 I stało się, że pierwej niż przestał mówić, oto, Rebeka wychodziła, która się urodziła Batuelowi, synowi Melchy, żony Nachora, brata Abrahamowego, niosąc wiadro na ramieniu swem.
16 A dzieweczka ona była bardzo piękna na wejrzeniu, panna, a której mąż nie uznał; ta przyszedłszy do studni, napełniła wiadro swe, i wracała się.
17 Tedy zabieżał jej on sługa, i rzekł: Daj mi się proszę napić trochę wody z wiadra twego.
18 A ona rzekła: Pij, panie mój, i prędko złożył
a wiadro swe na rękę swoję, i dała mu pić.
19 A gdy mu się dała napić, rzekła: I wielbłądom twoim wody naczerpię, aż się napiją.
20 I wylała prędko wodę z wiadra swego w koryto, a bieżawszy jeszcze do studni czerpać, naczerpała wszystkim wielbłądom jego.

21 A on mąż zdumiewał się nad nią, uważając z milczeniem, jeźli mu Pan zdarzył drogę jego, czyli nie.
22 I gdy się napiły wielbłądy, wyjął on mąż nausznicę złotą, która ważyła pół sykla, i dwie manele, i dał na ręce jej, które ważyły dziesięć syklów zło
ta.
23 I rzekł: Czyjaś ty córka, powiedz mi, proszę? a jeźli w domu ojca twego miejsce dla nas, gdzie byśmy przenocowali?
24 A ona mu rzekła: Jestem córka Batuela, syna Melchy, którego urodziła Nachorowi.
25 Nad to rzekła mu: Jest u nas dosyć plew i pas
twy, i miejsce do przenocowania.
26 I pokłonił się on człowiek i dał chwałę Panu,
27 I rzekł: Błogosławiony Pan, Bóg pana mego Abrahama, który nie oddalił miłosierdzia swego i prawdy swojej od pana mojego, albowiem gdym był w drodze, przyprowadził mię Pa
n w dom braci pana mego.
28 Bieżała tedy dzieweczka, i oznajmiła w domu matki swej, jako się co stało.
29 I miała Rebeka brata imieniem Labana; i wybieżał Laban przeciwko onemu mężowi aż ku studni.
30 Bo ujrzawszy nausznicę, i manele na ręku siostry swej, i usłyszawszy słowa Rebeki, siostry swej, mówiącej: Tak mówił do mnie ten mąż; przyszedł do onego męża, a oto, on stał przy wielbłądach u studni.
31 I rzekł do niego: Wnijdź błogosławiony Pański; przecz byś stał na dworze, jużem ja nagotował dom, i mie
jsce wielbłądom?
32 Tedy wszedł mąż on w dom; a Laban rozsiodłał wielbłądy, i dał plew i pastwy wielbłądom, i wody dla umycia nóg jego, i nóg mężów onych, którzy z nim byli.
33 I położył przedeń, coby jadł; ale on rzekł: Nie będę jadł, aż pierwej odprawię rzecz swoję. Tedy rzekł Laban: Mówże.
34 I rzekł: Jam jest sługa Abrahamów;
35 A Pan ubłogosławił pana mego bardzo, i stał się możnym; bo mu nadał owiec, i wołów, i srebra, i złota, i sług, i służebnic, i wielbłądów, i osłów.
36 A urodziła Sara, żona
pana mego syna panu memu, w starości jego, któremu dał wszystko, co ma.
37 I poprzysiągł mię pan mój, mówiąc: Nie weźmiesz żony synowi memu z córek Chananejskich, w których ziemi ja mieszkam;
38 Ale do domu ojca mego pójdziesz i do rodziny mojej; a weźmi
esz stamtąd żonę synowi mojemu.
39 I rzekłem do pana mego: Nie pójdzie snać ta niewiasta ze mną.
40 Tedy mi odpowiedział: Pan, przed któregom ja obliczem chodził, pośle Anioła swego z tobą, i poszczęści drogę twoję; a weźmiesz żonę synowi memu z rodziny
mojej, i z domu ojca mego.
41 Tedy wolen będziesz od poprzysiężenia mego, gdy przyjdziesz do rodziny mojej; ale jeźlićby jej nie dano, wolen będziesz od poprzysiężenia mego.
42 Przyszedłem tedy dziś do studni, i rzekłem Panie, Boże pana mego Abrahama, jeźliż ty teraz szczęścisz drogę moję, którę ja idę:
43 Oto, ja stoję u studni wody; niechajże panienka, która wynijdzie czerpać wodę, a gdybym jej rzekł: Daj mi proszę napić się trochę wody z wiadra twego;
44 A ona by rzekła do mnie: I ty pij, naczerpię t
eż i wielbłądom twoim: ta będzie żoną, którą zgotował Pan synowi pana mego.
45 Niżelim ja tedy przestał mówić w sercu swem, oto, Rebeka wychodziła, niosąc wiadro swe na ramieniu swem, i przyszła do studni, a czerpała; którejm rzekł: Daj mi pić proszę.
46
Ona tedy prędko złożywszy wiadro z siebie, rzekła: Pij, owszem i wielbłądy twoje napoję. I piłem; napoiła też i wielbłądy.
47 I pytałem jej, mówiąc: Czyjaś ty córka? i odpowiedziała: Jestem córka Batuela, syna Nachorowego, którego mu urodziła Melcha, ted
ym włożył nausznice na twarz jej, i manele na ręce jej.
48 Zatem pokłoniwszy się, dałem chwałę Panu, i błogosławiłem Panu, Bogu pana mego Abrahama, który mię prowadził drogą prawą, abym wziął córkę brata pana mego, synowi jego
49 Przetoż teraz, jeźli chc
ecie uczynić miłosierdzie i prawdę z panem moim, oznajmijcie mi: a jeźli nie, powiedzcie mi też, żebym się obrócił na prawo albo na lewo.
50 Tedy odpowiedział Laban i Batuel, mówiąc: Od Pana ta rzecz wyszła; my tobie w niczem przeczyć nie możemy.
51 Oto
Rebeka przed tobą; weźmij ją, a idź; a niech będzie żoną syna pana twego, jako rzekł Pan.
52 I stało się, gdy usłyszał sługa Abrahamów słowa ich pokłonił się aż do ziemi Panu.
53 Zatem wyjął sługa on naczynia srebrne, i naczynia złote, i szaty, a oddał j
e Rebece; dał też upominki drogie bratu jej, i matce jej.
54 Jedli tedy i pili, on i mężowie, którzy z nim byli, i zostali tam na noc; a rano wstawszy, rzekł: Puśćcie mię do pana mego.
55 I rzekł brat jej, i matka jej: Niechaj pomieszka z nami dzieweczka
dzień, albo dziesięć; potem pójdziesz.
56 A on rzekł do nich: Nie zatrzymywajcie mię, gdyż Pan poszczęścił drogę moję, puśćcie mię, abym jechał do pana mego.
57 Zatem rzekli: Zawołajmy dzieweczki, a spytajmy, co na to rzecze.
58 Tedy zawołali Rebeki, i
mówili do niej: Chceszże jechać z tym człowiekiem? A ona odpowiedziała: Pojadę.
59 I puścili Rebekę siostrę swoję, z mamką jej, i sługę Abrahamowego, z mężami jego.
60 Tedy błogosławili Rebece, mówiąc jej: Siostraś nasza, rozmnóż się w tysiąc tysięcy, a
niech posiądzie nasienie twoje bramy nieprzyjaciół swych.
61 Tedy wstawszy Rebeka z dzieweczkami swemi, i wsiadłszy na wielbłądy jechały za onym mężem; i wziął sługa on Rebekę, i odjechał.
62 A Izaak wracał się z przechadzki od studni, którą zowią Żywiącego i Widzącego mię; bo mieszkał w ziemi południowej.
63 A wyszedł był Izaak, dla modlitwy na pole pod wieczór, i podniósłszy oczy swe, ujrzał wielbłądy przychodzące.
64 Podniosła też i Rebeka oczy swe, i ujrzała Izaaka, i zsiadła z wielbłąda;
65 Bo
rzekła do sługi: Cóż on za mąż, który idzie przez pole przeciwko nam? I odpowiedział sługa: Ten jest pan mój. A ona wziąwszy rańtuch nakryła się.
66 I powiedział on sługa Izaakowi wszystko, co sprawił.
67 I wprowadził ją Izaak do namiotu Sary, matki swo
jej; i wziął Rebekę, i była mu żoną, i miłował ją. I ucieszył się Izaak po śmierci matki swojej.
25.1 Potem Abraham pojął drugą żonę, której imię było Ketura.
2 Która mu urodziła Zamrama, i Joksana, i Madana, i Midyjana, i Jesboka, i Suacha.
3 A Joksan
spłodził Sabę, i Dedana; a synowie Dedanowi byli Asurymowie i Letusymowie, i Leumymowie.
4 Synowie zaś Midyjanowi byli Hefa, i Hefer, i Henoch, i Abyda, i Eldaa; wszyscy ci byli synowie Ketury.
5 I dał Abraham wszystko, co miał, Izaakowi.
6 A synom założnic, które miał Abraham, dał upominki; i wyprawił je od Izaaka syna swego, jeszcze za żywota swego, ku wschodowi do krainy wschodniej.
7 Teć są dni lat żywota Abrahamowego, które przeżył, sto i siedemdziesiąt, i pięć lat.
8 I ustawając umarł Abraham w s
tarości dobrej, zeszły w leciech, i syty dni; i przyłączon jest do ludu swego.
9 I pogrzebli go Izaak i Ismael, synowie jego, w jaskini Machpela, na polu Efrona, syna Socharowego, Hetejczyka, które było przeciwko Mamre;
10 Na polu, które był kupił Abraha
m u synów Hetowych; tam pogrzebiony jest Abraham, i Sara, żona jego.
11 A po śmierci Abrahamowej błogosławił Bóg Izaakowi, synowi jego, a Izaak mieszkał u studni Żywiącego i Widzącego mię.
12 A teć są rodzaje Ismaela, syna Abrahamowego, którego urodziła
Hagar, Egipczanka, służebnica Sary, Abrahamowi.
13 I te są imiona synów Ismaelowych w nazwiskach ich, według rodzajów ich: pierworodny Ismaelów, Nebajot; po nim Kedar, i Abdeel, i Mabsam.
14 I Masma, i Duma, i Masa.
15 Hadar, i Tema, Jetur, Nafis i Kedm
a.
16 Ci są synowie Ismaelowi, i te imiona ich, według miasteczek ich, i zamków ich, dwanaście książąt w familijach ich.
17 A było lat żywota Ismaelowego, sto lat, i trzydzieści lat i siedem lat, i zszedł a umarł, i przyłączon jest do ludu swego.
18 I m
ieszkali od Hewila aż do Sur, która leży na przeciwko Egiptowi, idąc do Asyryi; przed obliczem wszystkich braci swych umarł.