Myśl tygodnia (25 czerwca 2005)

Bogaty młodzieniec

Chrystus, mówiąc bogatemu młodzieńcowi, który go szukał, by sprzedał wszystko, co ma i rozdał ubogim, nie myślał o ubogich, ale o młodzieńcu. Dlatego jestem przekonany, że wśród bogatych, a szczególnie wśród tych, którzy sami się wzbogacili, jest wielu takich, którzy z czasem coraz wyraźniej zaczynają odczuwać, że ich bogactwa są szaleństwem, i obawiać się zagrożeń i pokus, na jakie wystawią one ich dzieci. Jednak siła dawnego przyzwyczajenia, podszepty pychy, podniecenie zdobywaniem i zatrzymywaniem dla siebie kolejnych bogactw, co jest już dla nich tylko atrakcją żetonu z karcianego stołu, oczekiwania rodziny, które nabrały charakteru należnych praw oraz rzeczywiste trudności w zrobieniu dobrego użytku ze swego bogactwa sprawiają, że są oni przywiązani do swego brzemienia jak objuczony osioł do ładunku, aż potkną się nad przepaścią wyznaczającą granicę tego życia.

Henry George (za „Wykładami Pisma Świętego”, 4 t. str. 489)

Powrót