Myśl tygodnia (9 kwietnia 2005)

ŚMIERĆ

Naszym największym problemem nie jest pytanie, jak przeżyć każdy kolejny dzień, ale jak nadać nową godność obecnemu życiu. Domaganie się życia pozagrobowego jest bezczelnością, jeżeli nie chcemy życia wiecznego przed zstąpieniem do grobu. Wieczność nie jest bezkresną przyszłością, lecz nieposiadającą końca teraźniejszością. On zasiał w nas ziarna wieczności, które już teraz budzą się do życia. Świat, który ma nadejść, to nie świat „po”, ale świat „tu i teraz”.

Naszym największym problemem nie jest pytanie, jak przeżyć każdy następny dzień, ale jak odpłacić się Bogu. „Cóż oddam Panu za wszystko, co mi wyświadczył?” (Ps 116,12). Gdy życie jest odpowiedzią, śmierć staje się powrotem do domu.

Najgłębsza mądrość, jaką może posiąść człowiek, to zrozumieć, że jego przeznaczeniem jest pomoc i służba. Musimy zdobywać po to, by się poddać, musimy nabywać po to, by rozdać; musimy triumfować po to, by dać się zgnieść i pokonać. Człowiek musi zrozumieć, by wierzyć – wiedzieć, by zaakceptować. (...)

W tym właśnie zawiera się znaczenie śmierci: w ostatecznym samopoświęceniu się Bogu. Tak rozumianej śmierci nie będzie już wypaczać pragnienie nieśmiertelności, ponieważ właśnie akt oddania się jest odpowiedzią ze strony człowieka na dar życia dany od Boga.

Dla człowieka pobożnego umrzeć to przywilej.

Abraham Joshua Heschel

Powrót