Powrót

 na Szabbat

11 Siwan 5765

 

18 czerwca 2005

Tak jak Tora podzielona jest na 54 rozdziały do tygodniowego czytania, tak też można podzielić cztery Ewangelie, aby czytając je razem z Torą (na przykład w każdą środę kolejnego tygodnia) przenikać w równej mierze duchem nauczania ukochanego Mistrza z Nazaretu.

 

36. Łuk. 13-14 „Byli przytomni”


• Wezwanie do upamiętania (13:1-5) • Podobieństwo o drzewie figowym (13:6-9) • Uzdrowienie kobiety w sabat (13:10-17) • Podobieństwo o ziarnie gorczycznym i kwasie (13:18-21) • O wąskiej bramie (13:22-29) • Wrogie zamiary Heroda (13:31-33) • Jezus ubolewa nad losem Jerozolimy (13:34-35) • Uzdrowienie w sabat cierpiącego na puchlinę wodną (14:1-6) • O pokorze i gościnności (14:7-14) • Podobieństwo o wielkiej wieczerzy (14:15-24) • Koszty prawdziwego uczniostwa Jezusa (14:25-35) •

Wąska brama i krzyż

Chciałbym, by inspiracją dla krótkiego komentarza do rozdziału 13 i 14 były słowa o wąskiej bramie (13:24) i kosztach prawdziwego uczniostwa (14:26-27). Jezus z Nazaretu w swoim nauczaniu formułuje bardzo trudne i wymagające niezwykłego wysiłku warunki naśladowania Go. A mimo tego nie traci słuchaczy i entuzjastów swojej nauki. Myślę, że dzieje się to dzięki wdziękowi, pięknu jego Istoty, ujmującemu, pełnemu miękkości i dobroci sposobowi bycia. Ponieważ jesteśmy zauroczeni postacią Jezusa - przyjmujemy to trudne wyzwanie, którym jest uczniostwo. A później, kiedy wnikamy w głębię z pozoru surowych, trudnych i niemożliwych prawie do spełnienia zasad - spostrzegamy, że Jezus bardziej od naszego życia oczekuje pewnego moralnego ładu, życiowego planu - niż tylko trudu, wyrzeczenia i cierpienia. Być może właśnie wąska brama jest świadomym i odpowiedzialnym kształtowaniem swojego oddanego Chrystusowi życia. Trud jej przebycia bardziej - mnie się wydaje - związany jest z usunięciem z naszego życia bezmyślności niż z ascetycznym zadawaniem sobie cierpienia...

To jest zachwycające, że nasze życie - podobnie jak życie Jezusa może się stać DROGĄ, uporządkowanym szeregiem wydarzeń, programem, który ma swój początek, swoją treść - a także koniec... W niesieniu krzyża chyba nie trud i ból jest najistotniejszy - ale sens naszego cierpienia, jego celowość - i to jest bardzo piękne, mądre, ujmujące...

Wiele w naszym tygodniowym czytaniu jest rzeczy pouczających i ciekawych - ale idea wysokich wymagań od ruszających w drogę za Jezusem - wymagań, które pod wpływem ducha świętego stają się bardziej zrozumiałe i bardzo porządkujące życie oddanego Bogu człowieka - zachwyciły mnie szczególnie...


Paweł K.

 

36. Łuk. 13-14 „Byli przytomni”

Tekst w tłumaczeniu „Nowego Przekładu” PTB

13,1 W tym samym czasie przybyli do niego niektórzy z wiadomością o Galilejczykach, których krew Piłat pomieszał z ich ofiarami.
2 I odpowiadając, rzekł do nich: Czy myślicie, że ci Galilejczycy byli większymi grzesznikami niż wszyscy inni Galilejczycy, że tak ucierpieli?
3 Bynajmniej, powiadam wam, lecz jeżeli się nie upamiętacie, wszyscy podobnie poginiecie.
4 Albo czy myślicie, że owych osiemnastu, na których upadła wieża przy Syloe i zabiła ich, było większymi winowajcami niż wszyscy ludzie zamieszkujący Jerozolimę?
5 Bynajmniej, powiadam wam, lecz jeżeli się nie upamiętacie, wszyscy tak samo poginiecie.
6 I powiedział to podobieństwo: Pewien człowiek miał figowe drzewo zasadzone w winnicy swojej i przyszedł, by szukać na nim owocu, lecz nie znalazł.
7 I rzekł do winogrodnika: Oto od trzech lat przychodzę, by szukać na tym figowym drzewie owocu, a nie znajduję. Wytnij je, po cóż jeszcze ziemię próżno zajmuje?
8 A tamten odpowiadając, rzecze: Panie, pozostaw je jeszcze ten rok, aż je okopię i obłożę nawozem,
9 Może wyda owoc w przyszłości; jeśli zaś nie, wytniesz je.
10 A nauczał w jednej z synagog w sabat.
11 A oto była tam kobieta, od osiemnastu lat cierpiąca, pochylona tak, że zupełnie nie mogła się wyprostować.
12 A Jezus, ujrzawszy ją, przywołał ją i rzekł do niej: Kobieto, uwolniona jesteś od choroby swojej.
13 I położył na nią ręce; i zaraz wyprostowała się, i chwaliła Boga.
14 A odpowiadając, przełożony bożnicy, oburzony, że Jezus uzdrowił w sabat, rzekł do ludu: Jest sześć dni, kiedy należy pracować. W te dni przychodźcie i dajcie się uzdrawiać, a nie w dzień sabatu.
15 Odpowiedział mu Pan i rzekł: Obłudnicy! Czy nie każdy z was odwiązuje w dzień sabatu swego wołu czy osła od żłobu i nie wyprowadza ich do wodopoju?
16 A czy tej córki Abrahama, którą szatan związał już od osiemnastu lat, nie należało rozwiązać od tych pęt w dniu sabatu?
17 A gdy On to mówił, zawstydzili się wszyscy przeciwnicy jego, natomiast lud cały radował się ze wszystkich chwalebnych czynów, jakich dokonywał.
18 Dalej mówił: Do czego jest podobne Królestwo Boże i do czego je przyrównam?
19 Podobne jest do ziarnka gorczycznego, które wziął pewien człowiek i wrzucił do swego ogrodu, i wyrosło, i stało się drzewem, i ptaki niebieskie zagnieździły się w jego gałęziach.
20 I znów rzekł: Do czego przyrównam Królestwo Boże?
21 Podobne jest do kwasu, który niewiasta pewna wzięła, rozczyniła w trzech miarach mąki, aż wszystko się zakwasiło.
22 I obchodził miasta i wioski, nauczając, i zdążał w kierunku Jerozolimy.
23 I rzekł ktoś do niego: Panie, czy tylko niewielu będzie zbawionych? On zaś rzekł do nich:
24 Starajcie się wejść przez wąską bramę, gdyż wielu, powiadam wam, będzie chciało wejść, ale nie będą mogli.
25 Gdy wstanie gospodarz i zamknie bramę, a wy staniecie na dworze i pukać będziecie w bramę, mówiąc: Panie, otwórz nam, a on odpowie: Nie wiem, skąd jesteście.
26 Wówczas zaczniecie mówić: Jadaliśmy i pijaliśmy przed tobą, i na ulicach naszych nauczałeś;
27 A on powie wam: Nie wiem, skąd jesteście, odstąpcie ode mnie wszyscy, którzy czynicie nieprawość.
28 Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów, gdy ujrzycie Abrahama, Izaaka i Jakuba i wszystkich proroków w Królestwie Bożym, siebie samych zaś precz wyrzuconych.
29 I przyjdą ze wschodu i z zachodu, z północy i z południa, i zasiądą w Królestwie Bożym.
30 I oto ostatni będą pierwszymi, a pierwsi ostatnimi.
31 W tym czasie przybyli niektórzy faryzeusze, mówiąc do niego: Wyjdź stąd i oddal się, gdyż Herod chce cię zabić.
32 I rzekł do nich: Idźcie i powiedzcie temu lisowi: Oto wypędzam demony i dokonuję uzdrowień dziś i jutro, a trzeciego dnia skończę.
33 Tymczasem muszę dziś i jutro, i pojutrze odbyć drogę, bo jest nie do pomyślenia, by prorok ginął poza Jerozolimą.
34 Jeruzalem, Jeruzalem, które zabijasz proroków i kamienujesz tych, którzy do ciebie byli posłani, ileż to razy chciałem zgromadzić dzieci twoje, jak kokosz zgromadza pisklęta swoje pod skrzydła, a nie chcieliście.
35 Oto wasz dom pusty wam zostanie. Powiadam wam: Nie ujrzycie mnie, aż nastanie czas, kiedy powiecie: Błogosławiony, który przychodzi w imieniu Pańskim.
14,1 A gdy Jezus wszedł w sabat do domu jednego z przedniejszych faryzeuszów, aby spożyć posiłek, oni go podpatrywali.
2 I oto zjawił się przed nim pewien człowiek chory na puchlinę.
3 Wtedy Jezus zapytał uczonych w zakonie i faryzeuszów, mówiąc: Czy wolno w sabat uzdrawiać, czy też nie?
4 A oni milczeli. On zaś ujął go, uzdrowił i odprawił.
5 Potem rzekł do nich: Jeśli osioł lub wół którego z was wpadnie do studni, czy zaraz, nawet w dzień sabatu, go nie wyciągnie?
6 I nie mogli mu na to dać odpowiedzi.
7 Następnie, gdy zauważył, jak obierali pierwsze miejsca, powiedział do zaproszonych podobieństwo, tak do nich mówiąc:
8 Gdy cię ktoś zaprosi na wesele, nie siadaj na pierwszym miejscu, bo czasem zjawi się ktoś znaczniejszy od ciebie, także zaproszony,
9 Wtedy przyjdzie ten, który ciebie i tamtego zaprosił i powie ci: Ustąp temu miejsca; i wtedy ze wstydem będziesz musiał zająć ostatnie miejsce.
10 A gdy będziesz zaproszony i pójdziesz, usiądź na ostatnim miejscu, gdy zaś przyjdzie ten, który cię zaprosił, rzecze do ciebie: Przyjacielu, usiądź wyżej! Wtedy doznasz czci wobec wszystkich współbiesiadników,
11 Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony,
12 Powiedział też do tego, który go zaprosił: Gdy dajesz obiad albo wieczerzę, nie zwołuj swoich przyjaciół ani swoich braci, ani swoich krewnych, ani bogatych sąsiadów, żeby cię czasem i oni nawzajem nie zaprosili, i miałbyś już odpłatę.
13 Lecz gdy urządzasz przyjęcie, zaproś ubogich, ułomnych, chromych, ślepych.
14 I będziesz błogosławiony, bo nie mają ci czym odpłacić. Odpłatę bowiem będziesz miał przy zmartwychwstaniu sprawiedliwych.
15 Gdy to usłyszał jeden ze współbiesiadników, rzekł do niego: Błogosławiony ten, który będzie spożywał chleb w Królestwie Bożym.
16 A On mu rzekł: Pewien człowiek przygotował wielką wieczerzę i zaprosił wielu.
17 I posłał swego sługę w godzinę wieczerzy, aby powiedział zaproszonym: Przyjdźcie, bo już wszystko gotowe.
18 I poczęli się wszyscy jeden po drugim wymawiać. Pierwszy mu rzekł: Kupiłem pole i muszę pójść je zobaczyć; proszę cię, miej mię za wytłumaczonego.
19 A drugi rzekł: Kupiłem pięć par wołów i idę je wypróbować; proszę cię, miej mię za wytłumaczonego.
20 A inny rzekł: Żonę pojąłem i dlatego nie mogę przyjść.
21 A gdy wrócił sługa, doniósł o tym panu swemu. Wtedy gospodarz rozgniewał się i rzekł do sługi swego: Wyjdź prędko na place i ulice miasta i sprowadź tutaj ubogich i ułomnych, i ślepych, i chromych.
22 I oznajmił sługa: Panie, tak się stało, jak rozkazałeś, i jeszcze jest miejsce.
23 Wtedy rzekł pan do sługi: Wyjdź na drogi i między opłotki i przymuszaj, by weszli, i niech będzie zapełniony dom mój.
24 Albowiem mówię wam, że żaden z owych zaproszonych mężów nie skosztuje mojej wieczerzy.
25 A szły z nim liczne tłumy, i obróciwszy się, rzekł do nich:
26 Jeśli kto przychodzi do mnie, a nie ma w nienawiści ojca swego i matki, i żony, i dzieci, i braci, i sióstr, a nawet i życia swego, nie może być uczniem moim.
27 Kto nie dźwiga krzyża swojego, a idzie za mną, nie może być uczniem moim.
28 Któż bowiem z was, chcąc zbudować wieżę, nie usiądzie najpierw i nie obliczy kosztów, czy ma na wykończenie?
29 Aby gdy już położy fundament, a nie może dokończyć, wszyscy, którzy by to widzieli, nie zaczęli naśmiewać się z niego,
30 Mówiąc: Ten człowiek zaczął budować, a nie mógł dokończyć.
31 Albo, który król, wyruszając na wojnę z drugim królem, nie siądzie najpierw i nie naradzi się, czy będzie w stanie w dziesięć tysięcy zmierzyć się z tym, który z dwudziestoma tysiącami wyrusza przeciwko niemu?
32 Jeśli zaś nie, to gdy tamten jeszcze jest daleko, wysyła poselstwo i zapytuje o warunki pokoju.
33 Tak więc każdy z was, który się nie wyrzeknie wszystkiego, co ma, nie może być uczniem moim,
34 Dobrą rzeczą jest sól; jeśli jednak sól zwietrzeje, czym ją przyprawić?
35 Nie nadaje się ani do ziemi, ani do nawozu; precz ją wyrzucają. Kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha.