Powrót

 na Szabbat

5 Ijjar 5765

 

14 maja 2005

Tak jak Tora podzielona jest na 54 rozdziały do tygodniowego czytania, tak też można podzielić cztery Ewangelie, aby czytając je razem z Torą (na przykład w każdą środę kolejnego tygodnia) przenikać w równej mierze duchem nauczania ukochanego Mistrza z Nazaretu.

 

31. Łuk. 7 „Do Kapernaum”


• Uzdrowienie sługi setnika (7:1-10) • Wskrzeszenie młodzieńca z Nain (7:11-17) • O Janie Chrzcicielu (7:18-35) • W faryzejskim domu Szymona (7:36-50) •

Jakżeż pięknym jest Słowo Boże!

Z jaką radością i podziwem uczestniczymy w zdziwieniu Mistrza wiarą, ufnością i pokorą rzymskiego żołnierza. Nie dość, że przedmiotem próśb i troski setnika jest tylko sługa, co pokazuje serdeczność i dobroć rzymianina – to z jaką czcią, pokorą i wiarą zabiega o pomoc! Godne podziwu jest, że w jego opiekuńcze działania zaangażowana jest starszyzna izraelska, która zapewne nie bez wahań idzie do popularnego przede wszystkim wśród ludu Nauczyciela...

No i zaraz potem następujący niezwykły cud wskrzeszenia młodzieńca z Nain... Proroczą wizją widzimy przywróconą do życia ludzkość, oddaną matce ziemi – tak jak być może grzeszący lekkomyślnością lub samolubstwem młodzieniec – żywy i zdrowy jest oddany w ręce wdowy.

I znów na kartach Ewangelii spotykamy samotnego, bohaterskiego Jana Chrzciciela, który – możliwe, że przygnieciony cierpieniem i zwątpieniem – pragnie osobistego świadectwa Jezusa o tym, kim Jezus jest. Pan Jezus pięknie zaskakuje samego Jana i jego uczniów – zamiast wydać świadectwo o sobie – z wielką czcią i szacunkiem mówi o bardzo ważnym, bohatersko wypełnionym posłaniu swojego wielkiego poprzednika – Jana Chrzciciela, Bożego Eliasza, głosu wołającego na pustym miejscu...

My, identyfikujący się z Janowym osamotnieniem nie chcemy słyszeć jakichkolwiek opinii o sobie, a raczej naśladujemy Jana i nie pytamy o siebie, a przede wszystkim jesteśmy zainteresowani tym, co dzieje się wokół nas, pytamy z lękiem – czy rzeczywiście wypełniają się proroctwa, czy ten czas w którym żyjemy to na pewno ostateczny (jak uwierzyliśmy) czas – skoro tak wiele spraw toczy się swoim torem jak od wieków...

Duch Boży zdaje się nam odpowiadać – popatrz na ogromny rozwój myśli i wiedzy ludzkiej, techniki, na ruchy wyzwoleńcze i szybko mijające ideologie – czy nagromadzenie wydarzeń, odkryć, cierpienia i błogosławieństw to nie dowód na wyjątkowość czasu?

No i uspakajamy się, trwając w pokornym oczyszczaniu naszych naczyń i radosnym podnoszeniu naszych głów na dźwięk wieści o pąkach i rozwijającej się zieleni ludzkiej myśli oraz ożywienia się narodu wybranego, o coraz żywszym ruchu mesjańskich Żydów, o odrodzonej państwowości Izraela, o zieleniejącym drzewie figowym...

Pan Jezus pozostawia pokrzepionych wysłanników Jana i swoim zwyczajem (o którym mówi w przypowieści o dzieciach śpiewających i grających na piszczałkach) znajduje się w gościnie. Zdaje się, że Pan znajduje się w podobnej sytuacji jak Natan – prorok napominający błądzącego króla Dawida opowieścią mającą uświadomić winę... Czy rezultat słów Jezusa był podobny jak w tamtym starotestamentowym wydarzeniu, czy Szymon spokorniał dostrzegając swoją nieroztropność i pychę?

Całkiem możliwe, że tak. Być może tajemnicza postać Szymona Trędowatego jest tożsama z osobą tego faryzeusza, a gościnny dla roztropnego Nauczyciela dom w Betanii to skutek wyżej analizowanego wydarzenia. Być może powtarzające się akty pomazania Jezusa to dzieło zawsze tej samej, miłującej, wdzięcznej niewiasty czyli Marii, siostry Marty i Łazarza, jednej z gospodyń domu Szymona trędowatego, a jej wszeteczeństwo to po prostu nie praktykowane zajęcie, ale jedno zdarzenie, błąd młodości... Jak bowiem do domu zacnego faryzeusza dostałaby się kobieta lekkich obyczajów?

Na pewne potwierdzenie lub całkowite obalenie naszych przypuszczeń jednak musimy poczekać do czasu Królestwa, czasu wyjaśniania wielu zagadek i tajemnic...


Paweł K.

 

31. Łuk. 7 „Do Kapernaum”

Tekst w tłumaczeniu „Nowego Przekładu” PTB

7,1 A gdy dokończył wszystkich słów swoich do słuchającego go ludu, wszedł do Kafarnaum.
2 A sługa pewnego setnika, bardzo przez niego ceniony, zachorował i bliski był śmierci.
3 A usłyszawszy o Jezusie, posłał do niego starszych żydowskich, prosząc go, aby przyszedł i uzdrowił jego sługę.
4 A oni przyszedłszy do Jezusa, prosili go usilnie, mówiąc: Godzien jest, abyś mu to uczynił.
5 Miłuje bowiem lud nasz i sam zbudował nam synagogę.
6 I Jezus poszedł z nimi. A gdy już był niedaleko domu, setnik posłał przyjaciół i kazał mu powiedzieć: Panie, nie trudź się, nie jestem bowiem godzien, abyś wszedł pod dach mój.
7 Dlatego i samego siebie nie uważałem za godnego, by przyjść do ciebie; lecz powiedz słowo, a będzie uzdrowiony sługa mój.
8 Bo i ja jestem człowiekiem podległym władzy, mającym pod sobą żołnierzy; i mówię temu: Idź, a idzie, a innemu: Przyjdź, a przychodzi, a słudze memu: Czyń to, a czyni.
9 A gdy to Jezus usłyszał, zdziwił się i zwróciwszy się do towarzyszącego mu ludu, rzekł: Powiadam wam, nawet w Izraelu tak wielkiej wiary nie znalazłem.
10 A ci, którzy byli posłani, po powrocie do domu zastali sługę zdrowym.
11 A zaraz potem udał się do miasta, zwanego Nain, i szli z nim uczniowie jego i mnóstwo ludu.
12 A gdy się przybliżył do bramy miasta, oto wynoszono zmarłego, jedynego syna matki, która była wdową, a wiele ludzi z tego miasta było z nią.
13 A gdy ją Pan zobaczył, użalił się nad nią i rzekł do niej: Nie płacz.
14 I podszedłszy, dotknął się noszy, a ci, którzy je nieśli, stanęli. I rzekł: Młodzieńcze, tobie mówię: Wstań,
15 I podniósł się zmarły, i zaczął mówić. I oddał go jego matce.
16 Wtedy lęk ogarnął wszystkich, i wielbili Boga, mówiąc: Prorok wielki powstał wśród nas i Bóg nawiedził lud swój.
17 I rozeszła się o nim ta wieść po całej Judei i po całej okolicznej krainie.
18 I donieśli Janowi uczniowie jego o tym wszystkim.
19 Wtedy Jan, przywoławszy dwóch spośród uczniów swoich, posłał ich do Pana i kazał go zapytać: Czy Ty jesteś tym, który ma przyjść, czy też innego oczekiwać mamy?
20 A gdy ci mężowie przybyli do niego, rzekli: Jan Chrzciciel posłał nas do ciebie z zapytaniem: Czy Ty jesteś tym, który ma przyjść, czy też innego oczekiwać mamy?
21 W tej godzinie uleczył wielu od chorób i cierpień, i duchów złych, a wielu ślepych obdarzył wzrokiem.
22 I odpowiadając, rzekł im: Idźcie i oznajmijcie Janowi, coście widzieli i słyszeli: Ślepi odzyskują wzrok, chromi chodzą, trędowaci zostają oczyszczeni, a głusi słyszą, umarli są wskrzeszani, ubogim opowiadana jest ewangelia.
23 A błogosławiony jest ten, który się mną nie zgorszy.
24 A gdy odeszli posłańcy Jana, zaczął Jezus mówić do tłumów o Janie: Coście wyszli oglądać na pustynię? Czy trzcinę chwiejącą się od wiatru?
25 Ale coście wyszli widzieć? Czy człowieka w miękkie szaty odzianego? Oto ci, którzy w szatach wspaniałych chodzą i w przepychu żyją, są w pałacach królewskich.
26 Ale coście wyszli widzieć? Proroka? Owszem, powiadam wam, i więcej niż proroka.
27 To jest ten, o którym napisano: Oto posyłam posłańca mego przed tobą, który przygotuje drogę twoją przed tobą.
28 Powiadam wam: Nikt z tych, którzy się z niewiast narodzili, nie jest większy od Jana, lecz najmniejszy w Królestwie Bożym jest większy od niego
29 A cały lud, który to usłyszał, i celnicy wielbili sprawiedliwego Boga za to, że byli ochrzczeni chrztem Jana;
30 Natomiast faryzeusze i uczeni w zakonie wzgardzili postanowieniem Bożym o nich samych, bo nie dali się przez niego ochrzcić.
31 I rzekł Pan: Z kim więc porównam ludzi tego pokolenia i do kogo są podobni?
32 Podobni są do dzieci, które siedząc na rynku wołają jedne na drugie tymi słowy: Graliśmy wam na piszczałce, a nie tańczyliście, nuciliśmy pieśń żałobną, a nie płakaliście.
33 Przyszedł bowiem Jan Chrzciciel, który nie jada chleba i nie pija wina, a mówicie: Ma demona.
34 Przyszedł Syn Człowieczy, je i pije, a mówicie: Oto żarłok i pijak, przyjaciel celników i grzeszników,
35 A usprawiedliwiona została mądrość przez wszystkie dzieci swoje.
36 I zaprosił go pewien faryzeusz, aby z nim jadł. Wszedłszy tedy do domu tego faryzeusza, zasiadł do stołu.
37 A oto pewna kobieta z tego miasta, grzesznica, dowiedziawszy się, iż zasiada przy stole w domu faryzeusza, przyniosła alabastrowy słoik olejku.
38 I stanąwszy z tyłu u jego nóg, zapłakała, i zaczęła łzami zlewać nogi jego i włosami swojej głowy wycierać, a całując jego stopy, namaszczała je olejkiem.
39 Ujrzawszy to faryzeusz, który go zaprosił, mówił sam w sobie: Gdyby ten był prorokiem, wiedziałby, kim i jaka jest ta kobieta, która go dotyka, bo to grzesznica.
40 Na to Jezus rzekł do niego: Szymonie, mam ci coś do powiedzenia. A ten mówi: Powiedz, Nauczycielu!
41 Pewien wierzyciel miał dwóch dłużników. Jeden był dłużny pięćset denarów, a drugi pięćdziesiąt,
42 A gdy oni nie mieli z czego oddać, obydwom darował. Który więc z nich będzie go bardziej miłował?
43 A Szymon odpowiadając, rzekł: Sądzę, że ten, któremu więcej darował. A On mu rzekł: Słusznie osądziłeś.
44 I zwróciwszy się do kobiety, powiedział Szymonowi: Widzisz tę kobietę? Wszedłem do twojego domu, a nie dałeś wody do nóg moich; ona zaś łzami skropiła nogi moje i włosami swoimi wytarła.
45 Nie pocałowałeś mnie; a ona, odkąd wszedłem, nie przestała całować nóg moich,
46 Głowy mojej oliwą nie namaściłeś; ona zaś olejkiem namaściła nogi moje.
47 Dlatego powiadam ci: Odpuszczono jej liczne grzechy, bo bardzo miłowała. Komu zaś mało się odpuszcza, mało miłuje.
48 I rzekł do niej: Odpuszczone są grzechy twoje.
49 I zaczęli współbiesiadnicy rozważać w sobie: Któż to jest ten, który nawet grzechy odpuszcza?
50 I powiedział do kobiety: Wiara twoja zbawiła cię, idź w pokoju.